"Dzień, w którym pojawiła się forsa": telewizyjny eksperyment czy żerowanie na ludzkim nieszczęściu?

Wystarczył jeden odcinek telewizyjnego eksperymentu, aby widzowie skrytykowali to, co zobaczyli na ekranie. Co ich tak zirytowało?

"Dzień, w którym pojawiła się forsa": telewizyjny eksperyment czy żerowanie na ludzkim nieszczęściu?
Źródło zdjęć: © TVN/x-news

24.02.2017 | aktual.: 24.02.2017 15:19

Stacja TTV rozpoczęła emisję nowego, dla części widzów już z założenia kontrowersyjnego, eksperymentu. W każdym odcinku jedna potrzebująca rodzina znajduje pod swoimi drzwiami znaczną kwotę pieniędzy i próbuje dzięki nim ułożyć swoje życie na nowo. Pierwszymi bohaterami telewizyjnego "testu na bogactwo" zostali Kasia i Marcin - dwudziestolatkowie, którzy wspólnie wychowują dwójkę dzieci. Brak ciepłej wody, odpadający ze ścian tynk, zagrzybienie, bałagan i często jedynie światło w lodówce - tak wyglądała ich codzienność. Oboje żyli głównie dzięki programowi 500+, ale taka kwota nie wystarczała, aby w pełni zaspokoić nawet podstawowe potrzeby czteroosobowej rodziny. Zmuszeni byli nieustannie pożyczać pieniądze od najbliższych.

Jaka była zatem ich pierwsza reakcja, gdy zobaczyli na progu swojego mieszkania walizkę z 80 tysiącami złotych i wiadomością, że mogą z tym zrobić, co tylko chcą? Zaskoczenie, niedowierzanie, przerażenie w oczach, nerwowy śmiech i w końcu łzy szczęścia. Para, która jeszcze do niedawna z namaszczeniem oglądała każdą złotówkę, jeszcze tego samego wieczoru ruszyła na zakupy z wypchanym grubą gotówką portfelem.

- Czułem się świetnie. Wiedziałem, że mogę. Wszystko było dla mnie. Kaśka była w raju. Ja tak samo. Nie liczyłem tego, ile wydaliśmy - mówił podekscytowany Marcin.

Dwa pełne wózki i kilkanaście reklamówek z zakupami. Przy kasie okazało się, że rachunek uczestników wyniósł... 2846 złotych. A to był dopiero początek. Marcin wrócił taksówką do domu, a jego ukochana wyruszyła z siostrą na kolejne łowy do galerii handlowej. I znów na paragonie pojawiła się czterocyfrowa suma.

Po pierwszym dniu parę odwiedziła prowadząca program, Dorota Wellman. Prezenterka, która z założenia miała służyć bohaterom niezbędnym wsparciem, a w razie potrzeby i na wyraźną ich prośbę, sięgnąć po ekspertów i doradzić, jak optymalnie rozdysponować gotówkę, nie kryła zdziwienia zachowaniem uczestników.

- Na razie myślę, że oszaleli. To jest chaos. Układają sobie powoli w głowie, co tak naprawdę w ich domu wymaga szybkiej naprawy i co jest najważniejsze. Moim zdaniem, muszą spokojnie ochłonąć i naprawdę się zastanowić, co zrobić z tak dużymi pieniędzmi - powiedziała Wellman do kamery.

Niestety, wizyta prowadzącej przyniosła nieco odwrotne efekty, niż można się było tego spodziewać. Następnego dnia Kasia i Marcin znów ruszyli na zakupy. Jednak zamiast skoncentrować się na skompletowaniu narzędzi potrzebnych do przeprowadzenia remontu, skupili się na kupnie... m.in. najnowocześniejszego telewizora, Xboxa, smartwatcha, telefonów komórkowych i ekspresu do kawy wraz ze sporym zapasem markowych kapsułek. W ciągu kilkunastu minut para lekką ręką wydała dokładnie 5313 złotych. Warto dodać, że każda kolejna kwota, która wyświetlała się na kasie, robiła na bohaterach coraz mniejsze wrażenie.

- Martwię się, że te pieniądze przelecą im przez palce. Mają po 20 lat i kupują sobie zabawki. A powinni zachowywać się jak dorośli ludzie i iść według planu, a nie wydawać na bzdury - powiedziała przed kamerami zaniepokojona matka Kasi.

Po pewnym czasie wydawało się, że para poszła po rozum do głowy. Marcin rozpoczął planowanie remontu, a Kasia wreszcie zapisała dzieci do przedszkola. Niestety, gdy tylko kobieta otarła łzy po rozstaniu ze swoimi pociechami, ruszyła do salonu fryzjerskiego i gabinetu kosmetyczki. Takie zachowanie Kasi rozjuszyło Marcina.

- Wstała, nic nie zrobiła. Ją pochłonęło za bardzo! To jest wszystko ku... zaje...e! Ona dopiero wyszła z choroby, a wcześniej przy niej siedziałem i nie spałem! Obiecała mi, że jak dojdzie do siebie, to będę mógł odpocząć! - irytował się.

Po 10 dniach eksperymentu para wydała ok. 18 tysięcy złotych. W kolejnych odcinkach widzowie dowiedzą się, jak potoczyły się dalsze losy uczestników. Jednak już jeden odcinek wystarczył, aby w sieci zawrzało. Widzowie nie kryją oburzenia zarówno pomysłem na przeprowadzenie takiego eksperymentu, jak i zachowaniem bohaterów. Wśród krytycznych komentarzy nie brakuje również takich, które wyśmiewają założenie programu 500+. Czy rzeczywiście to właśnie temu ma służyć swoiste reality-show "Dzień, w którym pojawiła się forsa"?

Obraz
© Facebook.com
Źródło artykułu:WP Teleshow
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (128)