Dzieci były bite, poniżane i gwałcone. Nawet rodzice nie wierzyli w to, co je spotkało

Dokument Netfliksa "Ciemne strony amerykańskich obozów wychowawczych dla młodzieży" do przyjemnych nie należy. Opowiedziane w nim historie nastolatków, którzy zostali zamknięci w ośrodku, przerażają. A wszystko przez to, co działo się za zamkniętymi drzwiami. Latami nikt nie wiedział o ich cierpieniu.

Alexa - spędziła w Ivy Rich 22 miesiące. Trafiła tam, gdy miała 15 lat
Alexa - spędziła w Ivy Rich 22 miesiące. Trafiła tam, gdy miała 15 lat
Źródło zdjęć: © Netflix

13.03.2024 | aktual.: 13.03.2024 19:10

Kolejny dokument Netfliksa pojawił się na platformie streamingowej 5 marca. "Ciemne strony amerykańskich obozów wychowawczych dla młodzieży" został przedstawiony w formie miniserialu składającego się z trzech odcinków. Każdy z nich trwa mniej więcej godzinę i każdy z nich ogląda się z takim samym przerażeniem w oczach.

Cały koncept dokumentu powstał z inicjatywy byłych uczniów Akademii Ivy Rich. Wracają oni do aktualnie opuszczonej szkoły i wspominają, co ich tam spotkało. Udaje im się też dotrzeć do kilku osób, które pracowały w placówce. Większość z nich twierdzi, że wykonywała jedynie swoją pracę.

- Personel nie musiał mieć żadnego wykształcenia, nie przeprowadzano też szkoleń. Powiedziano mi, ze im będę bardziej wredna i będą się na mnie skarżyć, tym lepiej wykonuję swoją pracę - zwierzyła się jedna z opiekunek, która zajmowała się dziewczynami.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ciemne strony amerykańskich obozów wychowawczych dla młodzieży (Miniserial z napisami) | Netflix

"Psychologiczny eksperyment polegający na praniu mózgu"

- Co zrobić, gdy wasze dziecko przejawia groźne i autodestrukcyjne zachowania? Niektórzy zdesperowani rodzice uciekają się do drastycznych rozwiązań. Pozwalają, by dzieci zmuszono wbrew ich woli do udziału w programie modyfikacji ich zachowania. Mówią, że dają dzieciom odczuć surową miłość, ale w gruncie rzeczy torturują je - słyszmy na wstępie dokumentu.

10 lat zajęło jednej z uczennic, Katherine Daniel, zbadanie tego, co ją spotkało. To właśnie ona, z kolegami i koleżankami, dotarła do dokumentacji, obciążających pism (w wielu z nich wychowawcy sami przyznawali się do tego, co robili dzieciom), nagrań czy maili.

Akademia Ivy Rich mieściła się w miasteczku Ogdensburg w stanie Nowy Jork na zupełnym odludziu. Jak trafiali do niej wychowankowie? Większość z nich była budzona w środku nocy, przez obcych mężczyzn z kajdankami w rękach i siłą zabierana z własnego domu.

Program Akademii opierał się na systemie punktów i poziomów, a także całej masie zasad. Młodzież nie mogła np.: rozmawiać, wyrażać jakichkolwiek emocji (w tym uśmiechać się), wyglądać przez okno, nawiązywać kontaktu wzrokowego, dotykać kogoś, patrzeć w lustro czy zamykać drzwi (nawet w toalecie). Dzieci nie miały żadnego kontaktu z rodzicami. Chyba że znalazły się na poziomie trzecim - wówczas mogły raz w miesiącu zadzwonić do rodziny na 15 min. Program można było opuścić dopiero w momencie, gdy ukończyło się szósty poziom.

- Nie sposób było to zrobić. Chcieli nas trzymać w nieskończoność. Przejście programu było niemożliwe - wyznała Katherine.

To była zamknięta placówka, której nie wolno było opuszczać. Uczniowie nie wychodzili nawet na zewnątrz. Cały czas przebywali w budynku.

- Program opierał się na prześladowaniu. Dzieci były terroryzowane - powiedział Thomas Houlahan, dziennikarz, który napisał serię artykułów o tym, co działo się w placówce.

Używanie siły i wykorzystywanie seksualne

Jednym z opiekunów chłopców był George Tulip. Stosował wobec nich przemoc: rzucał na ziemię, podduszał, uderzał, trzymając za szyję podnosił do góry. W placówce w części męskiej był pokój bez kamer.

- Jak tu trafiłeś, było po tobie. Rzucali cię o ściany i o podłogę. Walili głową o kaloryfer, mogli wszystko. Łapali cię za szyję i przyduszali, aż przestałeś wierzgać. Myślisz sobie: mógłbym tu umrzeć. Oni mnie zabiją - wyznał jeden z uczestników programu.

Innymi sposobami na złamanie było krępowanie, zamykanie w odosobnieniu czy głodzenie. Wiele z dzieci trafiało do placówki z nie za bardzo poważnych powodów. Mimo to Akademia łamała w nich poczucie człowieczeństwa. Często gdy już z niej wyszli, ich rodziny rozpadały się. Nie byli w stanie wybaczyć rodzicom tego, że ich tam umieścili.

Na użyciu siły niestety się nie kończyło... Wiele dziewcząt skarżyło się na wykorzystywanie seksualne przez członka personelu.

- Pierwszy raz, gdy znalazłam się z nią w łóżku... nadal to czuję. Nadal czuję jej oddech na karku i jej zapach. Udawałam że śpię, a w głowie myślałam tylko, proszę nie rób tego. To powtórzyło się wiele razy. Ona jest piep...nym pedofilem. Zniszczyła mi życie - mówiła przez łzy Alexa.

Manipulowali nie tylko dziećmi, ale też rodzicami

Dzieci były alienowane, a rodzice nie wierzyli w to, co się działo się w Akademii. W programie wypowiada się mama jednej z uczestniczek, która przyznała, że zabrałaby córkę, gdyby wiedziała, że jest tam krzywdzona. - Serce mi pęka, gdy tego słucham. Dzieci były do tego stopnia zastraszone, że bały się powiedzieć rodzicom prawdę o tym, co je spotyka.

Niektóre z dzieci spędziły w ośrodku 15 miesięcy, inne nawet trzy i pół roku - te, które stawiały opór i nie chciały poddać się i ulec. Trafiały tam, mając kilkanaście lat – Katie 13 lat, Alexa, Allison, Sean 15 lat, a Dominick 16 lat (główni bohaterowie dokumentu).

Jedną z dziewczyn, która spędziła w placówce najwięcej czasu, była Daiane. Wróciła do domu na kilka miesięcy, potem rodzice ją odesłali, ale do innej placówki - Midwest Academy w Iowa (tak, istniały też pokrewne ośrodki i to nie tylko w Stanach, ale nawet w Europie). Jej dyrektor w 2017 r. został skazany za wykorzystywanie dzieci. Daiane była w programie trzy i pół roku, za co jej rodzice zapłacili 175 tys. dolarów. Z danych wynika, że w szczytowym momencie placówka zarabiała 1,5 mln dolarów miesięcznie.

"Ciemne strony amerykańskich obozów wychowawczych dla młodzieży" to dokument, który budzi niepokój. Autentyczności dodają mu prawdziwe nagrania z placówki, zdjęcia, czy dokumentacja, do której udało się dotrzeć jego twórcom. Nie wszystko pokazano – ze względu na drastyczność materiałów. Osoby o słabych nerwach powinny odpuścić tę produkcję.

Aleksandra Głowacka, dziennikarka Wirtualnej Polski

W 50. odcinku podcastu "Clickbait" zachwycamy się serialem (!) "Pan i Pani Smith", przeżywamy transformacje aktorskie w "Braciach ze stali" i bierzemy na warsztat… "Netfliksową zdradę". Żeby dowiedzieć się, czym jest, znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (190)