Dwa reportaże "Superwizjera" z Ukrainy trafią do kilkudziesięciu krajów świata
25.03.2022 08:32
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Ucieczka z Irpienia" i "Obrońcy Charkowa. Pierwsza linia frontu" to dwa reportaże autorstwa dziennikarzy "Superwizjera", które trafią na rynki zagraniczne.
"Ucieczka z Irpienia" to reportaż Michała Przedlackiego, który pojechał do zbombardowanego Irpienia. Razem z 23-letnim kierowcą-wolontariuszem reporter wziął udział w akcji ewakuacyjnej mieszkańców tego miasta. W poruszającym materiale rozmawiał z napotkanymi ludźmi, którzy zostali zmuszeni do ucieczki z domów – w tym z dziećmi, matkami i starszymi kobietami.
Drugi z reportaży, "Obrońcy Charkowa. Pierwsza linia frontu", również autorstwa Michała Przedlackiego, opowiada o walecznych mieszkańcach Charkowa, ponad milionowego miasta, które broni się od pierwszego dnia wojny. Rosjanie zostali odepchnięci, ale na miasto wciąż są zrzucane bomby. Przedlacki rozmawiał z ukraińskimi żołnierzami walczącymi z Rosjanami.
Jak podaje portal wirtualnemedia.pl, oba reportaże trafią na rynki zagraniczne. Pierwszy z nich miał już premierę 17 marca na włoskim kanale Nove. 27 marca zadebiutuje na kanałach w kilkudziesięciu innych krajach świata, jak Belgia, Holandia, Luksemburg, Litwa, Łotwa, Estonia, Ukraina, Hiszpania, Węgry, Turcja, Francja czy Niemcy.
Reportaż "Obrońcy Charkowa. Pierwsza linia frontu" również zadebiutuje na zagranicznych kanałach 27 marca.
- Napaść Rosji na Ukrainę to wydarzenie, które zmienia bieg wydarzeń w skali świata. Dlatego pokazanie tej wojny to wyzwanie dla każdego zespołu reporterskiego. Michał Przedlacki, który współpracuje z "Superwizjerem", nagrywa wstrząsające obrazy i jest świadkiem wyjątkowych zdarzeń. Wszystko co zrobi wysyła do Warszawy i wraz z całym zespołem opracowujemy te materiały. Dzięki Discovery i naszej globalnej sieci te niezwykle ważne materiały trafiają także poza Polskę. To nasz obowiązek, aby tragedia tej wojny była pokazywana wszędzie tam gdzie to możliwe – powiedział portalowi wirtualnemedia.pl Jarosław Jabrzyk, redaktor naczelny "Superwizjera".