Adam Andruszkiewicz przegrał z "Superwizjerem". Pozew odrzucony
Sąd pierwszej instancji odrzucił pozew Adama Andruszkiewicza dotyczący reportażu "Superwizjera" TVN. - Sąd w uzasadnieniu zaznaczył m.in. że powództwo było przejawem cenzury i kneblowania prasy - poinformował Jarosław Jabrzyk, szef "Superwizjera".
W 2019 r. "Superwizjer" wyemitował reportaż, w którym ujawniono, że miało zostać sfałszowanych prawie 300 podpisów na listach poparcia Młodzieży Wszechpolskiej w wyborach samorządowych w 2014 r. Dziennikarze dotarli do zeznań, które obciążają Adama Andruszkiewicza, wiceministra cyfryzacji.
W odpowiedzi Andruszkiewicz wydał oświadczenie, w którym stwierdził, że materiał "Superwizjera" jest "kontynuacją trwającej od dwóch lat oszczerczej kampanii medialnej, mającej na celu wyeliminowanie go z walki o zmiany w Polsce".
Polityk złożył też pozew i domagał się usunięcia reportażu m.in. z portalu TVN24, emisji przeprosin i wpłaty 10 tys. zł na rzecz Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej.
- Materiał w programie "Superwizjer" spowodował publiczny lincz mojej osoby z fałszywym oskarżeniem o mój rzekomy udział w procederze fałszowania podpisów w 2014 roku –uzasadniał.
Teraz redakcja "Superwizjera" poinformowała, że sąd pierwszej instancji oddalił pozew Andruszkiewicza i nakazał mu pokrycie kosztów sądowych. "Sąd podkreślił staranność i rzetelność, wagę tematu. Sekretarz stanu w @PremierRP ma zapłacić koszta procesu" - napisał na Twitterze Maciej Duda, dziennikarz "Superwizjera".
"Sąd w uzasadnieniu zaznaczył m.in. że powództwo było przejawem cenzury i kneblowania prasy" - napisał Jarosław Jabrzyk, szef redakcji "Superwizjera".