Durczok miał zostać zniesławiony. Sąd podjął decyzję
W 2015 r. Kamil Durczok został opisany we "Wprost" w związku z aferą o domniemanym molestowaniu seksualnym w miejscu pracy. Ponad 6 lat temu w piśmie pojawiły się dwa artykuły na ten temat. Durczok podjął kroki prawne. Sprawa ciągnie się do dziś. Piszą o niej Wirtualne Media.
08.07.2021 10:57
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W 2015 r. o Kamilu Durczoku było wyjątkowo głośno. To wtedy we "Wprost" ukazały się teksty mówiące o mobbingu i molestowaniu seksualnym - do skandalicznych sytuacji miało dojść w TVN-ie. Redaktor naczelny "Faktów" nie pozostawił sprawy samej sobie. Wytoczył proces dziennikarzom, którzy zbadali i opisali aferę - pozwał ich o zniesławienie. Po 4 latach przepychanek zapadł wyrok. Jak informował serwis TVP Info "Sylwester Latkowski miał zapłacić grzywnę w wysokości 8,8 tys. zł, Michał Majewski – 7,2 tys. zł, Marcin Dzierżanowski – 8 tys. zł, Olga Wasilewska – 3 tys. zł". Oprócz tego zasądzono także "nawiązki w kwocie po 10 tys. zł, a od Michała Majewskiego w kwocie 9 tys. zł". Ale to nie koniec. Sprawie zaczął przyglądać się Zbigniew Ziobro.
W marcu 2021 r. prokurator generalny wniósł do Sądu Najwyższego skargę nadzwyczajną od wyroku nakładającego na dziennikarzy "Wprost" karę grzywny.
- Argumentuje, że materiały sprawy wskazują, iż dziennikarze dochowali należytej staranności i rzetelności. Wielokrotnie i na różne sposoby weryfikowali twierdzenia dziennikarki, która miała paść ofiarą molestowania seksualnego, a o niestosownych wypowiedziach o seksualnym podtekście, które kierował pod jej adresem redaktor naczelny, mówili też przed sądem świadkowie. Ponadto autorzy publikacji – zgodnie z wymogami prawa prasowego – próbowali zweryfikować informacje u samego zainteresowanego, ale przerwał on telefoniczną rozmowę i nie odpowiedział na wiadomość e-mail - tłumaczył TVP Info przedstawiciel prokuratury.
Teraz okazuje się, że Sąd Najwyższy oddalił skargę nadzwyczajną prokuratora generalnego od wyroku skazującego dziennikarzy "Wprost" za zniesławienie Durczoka.
- Prokurator nie wskazał żadnych konkretnych kwestii, które miałyby być sprzeczne z konkretnymi ustaleniami. Tak naprawdę chodziło raczej o dokonanie nowej oceny zgromadzonego materiału dowodowego, a skarga nadzwyczajna na to nie pozwala, bo to byłoby ponowne rozstrzyganie merytoryczne w sprawie - wypowiedź rzecznika prasowego SN sędziego Aleksandra Stępkowskiego cytuje serwis Wirtualne Media.
Durczok może więc być zadowolony - wyrok na dziennikarzach utrzymano.