Nieprzyjemna sytuacja na planie "BrzydUli". Poleciały ostre słowa
Maja Hirsch i Małgorzata Socha są koleżankami z planu. Obie panie występują w serialu "BrzydUla". Podczas ostatniej pracy na planie między aktorkami doszło do nieporozumienia. Kobiety pokłóciły się o dzieci.
"BrzydUla" powróciła na ekrany telewizorów. Serial, który zaskarbił sobie sympatię widzów, zadebiutował na antenie TVN w październiku 2008 r. i był emitowany tylko do grudnia 2009 r. Po 11 latach od emisji ostatniego odcinka zdecydowano się na powrót "BrzydUli". Drugi sezon serialu miał swoją premierę w październiku 2020 r.
W najnowszej serii powrócili nasi ulubieni bohaterowie. W tytułową rolę wcieliła się Julia Kamińska, Marka zagrał Filip Bobek, Paulę Febo Maja Hirsch, a Violettę Kubasińską Małgorzata Socha. Niestety pomiędzy tymi dwiema aktorkami doszło ostatnio do kłótni na planie. O co konkretnie poszło?
Maja Hirsch pokłóciła się z Małgorzatą Sochą
W rozmowie z portalem "Jastrząb Post" Maja Hirsch wyznała, że kłótnia dotyczyła wychowywania dzieci. - Mamy inny model. Małgosia ma młodsze dzieci. Ja do niej powiedziałam, że zobaczymy, co powie, jak jej dzieci będą w wieku mojej córki. Tak naprawdę nie wiadomo, o co się spieramy, bo spieramy się o przyszłość, a ja się o przeszłość nie będę spierać - wyjaśniła aktorka. - To, jak się wychowuje, czy się jest przy dziecku, które ma 3 lata, 6, a potem 18 lat i to, jak się czasy zmieniają, to jest w ogóle jakiś total. Świadomość społeczna jest gigantyczna w porównaniu do tego, jak moja córka była mała - dodała.
Gwiazda zdradziła również, że uważa, że "pewne rzeczy powinny płynąć swoim rytmem". - Moja świadomość jako matki, jako osoby jest zupełnie inna. Ja przeszłam jakieś etapy w swoim życiu. Przestałam kontrolować pewne rzeczy, odpuściłam na wielu płaszczyznach. Uważam, że pewne rzeczy powinny płynąć swoim rytmem. I dobrze mi się z tym żyje - zdradziła Maja Hirsch.
Tuż po kłótni obie panie musiały wrócić do nagrywania wspólnej sceny. Serialowa Paula Febo wyznała, że mimo kłótni, zarówno ona, jak i Małgorzata Socha, podeszły do zadania profesjonalnie. - My weszłyśmy na plan, jak byśmy wyszły z tamtego planu. Tak samo rozmawiałyśmy. Zaczęłyśmy się w ogóle kłócić na temat dzieci, to było coś bardzo śmiesznego. Ale jak żeśmy grały, to nie było cienia braku porozumienia. Coś niebywałego. To jest projekt, który ma swoją energię, energetykę. Fantastyczna sprawa - wyjaśniła.
Zobacz także: Małgorzata Socha zarobiła krocie na reklamie. Pomogła też mamie