Nie zawsze było różowo. Dorota Szelągowska zaznała biedy
Dorota Szelągowska jest jedną z bardzo znanych i lubianych gwiazd telewizji. W ostatnim wywiadzie przyznała, że nie należy do rozrzutnych osób. Jej dzieciństwo stało pod znakiem biedy, ale to właśnie wtedy nauczyła się wartości, które wyznaje do dziś.
13.04.2021 | aktual.: 13.04.2021 16:33
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dorota Szelągowska w telewizji zaczęła pracować już w wieku 18 lat. W 1998 prowadziła "Rower Błażeja" na antenie TVP1. Jednak córka Katarzyny Grocholi największą sławę zdobyła za sprawą programów jak "Dorota was urządzi", "Domowe rewolucje" czy "Totalne remonty Szelągowskiej". Nie wszyscy jednak wiedzą, że słynna dekoratorka wnętrz miała trudne dzieciństwo. Wychowywała się bez ojca, a matce było ciężko je utrzymać. Obie mieszkały w domu bez ogrzewania. – Nie mam pojęcia, jak udawało się mamie wiązać koniec z końcem – powiedziała kiedyś w wywiadzie dla "Twojego Stylu".
W swojej ostatniej rozmowie Szelągowska ponownie wróciła do tamtych czasów. Opowiedziała o swojej babci Lidce, którą wraz z matką ją wychowywała. – Jedną z najważniejszych kobiet, które mnie ukształtowały, jest moja babcia Lidka. Była niezwykle inteligentna, oczytana i kreatywna. To ona nauczyła mnie, że można wieść wspaniałe życie bez ogromu pieniędzy – powiedziała "Faktowi".
Babcia przekazała wnuczce nie tylko wiedzę, ale także praktyczne umiejętności. Gwiazda przyznała, że dopiero po latach doszła do niej pewna rzecz. – Dopiero jako dorosła osoba zdałam sobie sprawę, że kuchnia babci była... biedna. Moim największym skarbem są przepisy, które mi podarowała. A trochę ich było, bo babcia miała swoją rubrykę w "Poradniku Domowym" i uczyła Polki, jak gotować. Jako mała dziewczynka nie wiedziałam nawet, że istnieje coś takiego jak gołąbki z mięsem. Były z ryżem i grzybami, bo mięso było drogie. To właśnie ona nauczyła mnie też tkać, malować, robić na drutach... – dodała.
Szelągowska w dzieciństwie musiała mierzyć się nie tylko z biedą, ale także ojczymem alkoholikiem, który później okazało się także pedofilem. Grochola przyznała, że zgotował córce piekło i to ze względu na nią, postanowiła opuścić toksycznego partnera.
Prezenterka w jednym z wywiadów wspomniała o wyrządzonych jej wówczas krzywdach, ale nie chciała jednoznacznie przyznać, czy była molestowana przez ojczyma. Na szczęście ona sama zapewniła swoim dzieciom (ma 20-letniego syna i 3-letnią córkę) o wiele lepsze warunki do życia.