Skandal w "Top model". Dominic D'Angelica przerywa milczenie. Jest oświadczenie
W kilka chwil z faworyta programu, stał się jedną z najbardziej potępianych osób w Polsce. Finał "Top Model" już za chwilę. Nie zobaczymy w nim jednak Dominica. Ze względu na informacje o jego kryminalnej przeszłości stacja TVN postanowiła zmienić ostatni odcinek. Co na to sam Amerykanin?
25.11.2020 | aktual.: 02.03.2022 14:13
Ostatnie kilkadziesiąt godzin musiało być dla Dominica D'Angelici jak uderzenie obuchem w głowę. Sława obróciła się przeciwko niemu. Widzowie czuli się oszukani i zbulwersowani. Wszystko za sprawą doniesień na temat kryminalnej przeszłości niedawnego faworyta programu "Top Model".
Stacja TVN zapewniała widzów, że nie zobaczą Amerykanina w finale. "Ubolewamy, że taki uczestnik trafił do programu. W tej chwili sprawdzamy okoliczności, w jakich do tego doszło" - przekazała w oświadczeniu. Po kilkudziesięciu godzinach głos zabrał także Dominic.
Czym Polsat, TVN i TVP zawalczą jesienią o widza?
"Wiem, że jest wiele pytań. W tej chwili czuję się zraniony. Dlatego w moim poście zamieściłem kilka krótkich faktów. Wkrótce wyślę bardziej szczegółowe informacje, gdy tylko poczuję się lepiej. Będę silny. Wam wszystkim, którzy mnie wspieracie nadal we mnie wierzycie, jestem naprawdę wdzięczny z całego serca!" - napisał po angielsku na swoim Instagramie.
Zamieścił też grafiki, na których w dwóch językach starał się sprostować szokujące doniesienia. Jeśli chodzi o najbardziej obciążające go oskarżenie o przestępstwo na tle seksualnym napisał: "Nigdy nie zostałem uznany za winnego".
Tłumaczył, że nie udało mu się dokończyć procesu z 2013 roku, "ponieważ dwóch przysięgłych było chorych, a ich zmiennicy nie pojawili się na rozprawie."
Potwierdził jednocześnie wcześniejsze doniesienia, że doszło do ugody. Twierdzi jednak, że finanse nie pozwoliły mu rozpocząć nowego procesu i tylko dlatego zgodził się na wyrok w zawieszeniu.
Późniejsze pobicie, które zostało uznane za złamanie warunków zawieszenia, opisał tak: "broniłem moją ciocię przed jej agresywnym partnerem".
Na koniec zapewnił: "Nie jestem przestępcą ani oprawcą".