''Dom grozy: sezon 1.'' (''Penny Dreadful''): Crossover co się zowie [RECENZJA DVD]
28.12.2015 01:21, aktual.: 29.01.2017 15:14
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nic nie wskazuje, aby ktokolwiek podjął się ponownego przeniesienia na ekran „Ligi Niezwykłych Dżentelmenów” Allana Moore’a i Kevina O’Neilla. Scenariusz pierwszej ekranizacji z 2003 roku okazał się pozbawioną głębi i finezji oryginału, intelektualną porażką. Jednak fani nie mają już powodów do narzekań, bowiem „Dom grozy” (ang. „Penny Dreadful”) stacji Showtime to produkcja nadzwyczaj wiernie oddająca ducha i zamysł kultowego komiksu, jednocześnie w żadnym stopniu niebędąca jego adaptacją
Oryginalny tytuł serialu, którego pomysłodawcą i scenarzystą jest John Logan (m.in. „Rango”, „Hugo i jego wynalazek” czy „Spectre”), a producentem Sam Mendes, bezpośrednio odnosi się do potocznego określenia na brytyjską literaturę groszową, ukazującą się w XIX wieku. Drukowane na kiepskim papierze i kierowane do młodych przedstawicieli klasy pracującej obskurne broszurki eksploatowały tematykę kryminalną i fantastyczną, skupiając się na tanim epatowaniu okropnościami oraz nieprawdopodobnymi historiami, których korzenie tkwiły m.in. w romansie gotyckim.
Jednak fabuła jak i postacie „Domu grozy” żywo przywodzą na myśl historię autorstwa jednego z najznamienitszych twórców współczesnego komiksu. W 1999 roku nakładem DC Comics ukazał się pierwszy zeszyt „Ligi Niezwykłych Dżentelmenów”. Rozgrywająca się w wiktoriańskim Londynie opowieść spod znaku mefafikcji zachwyciła niebywałą erudycją zarówno czytelników jak i krytykę. Autor „Prosto z piekła” oraz „Strażników” – dziś uznawanych za jedne z najważniejszych i przełomowych powieści graficznych w dziejach medium – posłużył się motywem superdrużyny, zastępując nadludzi postaciami z kart literatury, a w miarę rozwoju serii wzbogacając fabułę także o bohaterów filmów i seriali. W podstawowy skład zespołu mającego uratować świat weszli wymyślony przez H. Ridera Haggarda awanturnik Allan Quatermain, znana z powieści Brama Stokera Mina Murray, Kapitan Nemo, Henry Jekyll i jego alter ego oraz Hawley Griffin, czyli Niewidzialny Człowiek, którego ojcem jest sam H. G. Wells. Jednak wyjątkowość i artyzm scenariusza nie
ogranicza się jedynie do żonglowania mniej lub bardziej znanymi postaciami. Moore perfekcyjnie zaakcentował skomplikowane relacje między bohaterami wynikające z ich literackiego rodowodu, z wielką dokładnością oddał historyczne realia epoki, całość wzbogacając o elementy steampunkowej estetyki oraz niezliczone odwołania do dzieł szeroko pojętej kultury. Niezatarte wrażenie robi również dysonans między nierealistyczną kreską Kevina O’Neilla, a odważnymi scenami seksu i przemocy – obecnymi szczególnie w trzytomowej serii „Następne stulecie” (w Polsce „Ligia” oraz spin-off „Nemo” ukazały się nakładem wydawnictwa Egmont).
Dokładnie tym samym tropem poszli twórcy amerykańsko-brytyjskiego serialu. Bohaterami „Domu grozy” są więc słynny odkrywca Malcolm Murray (do złudzenia przypominający Quatermain) oraz tajemnicza Vanessa Ives. Para kompletuje zespół złożony z dość niezwykłych osobistości, aby odbić córkę podróżnika, Minę Harker, ze szponów pradawnych istot, gnieżdżących się w Londynie czasów królowej Wiktorii. W pierwszych odcinkach do grupy dołącza uciekający przed przeszłością amerykański rewolwerowiec Ethan Chandler (naprawdę noszący wszystko mówiące nazwisko Talbot) oraz młody chirurg Victor Frankenstein, prześladowany przez wynik swoich nadzwyczajnych, acz sprzecznych z etyką eksperymentów. W korowodzie niecodziennych postaci skupionych wokół nieformalnej drużyny znalazło się również miejsce dla wiecznie młodego Doriana Greya, portowej dziewki Brony Croft, potężnego sługi Sir Murraya, czarnoskórego Sembene, a nawet Abrahama Van Helsinga.
W skład pierwszego sezonu, który na DVD ukazał się nakładem Imperial CinePix, wchodzi osiem odcinków, stanowiących zaledwie wprowadzenie do mrocznej, niezwykle krwawej i perwersyjnej historii, w której pobrzmiewają echa najlepszych produkcji nieodżałowanego Hammera czy studia Universal, ale również kina z nieco niższej półki. Na uznanie zasługuje wszystko – począwszy od intrygującego scenariusza, którego autorzy - wzorem Moore’a – skupili się na psychologii postaci i złożonych związkach między bohaterami, jednocześnie w najmniejszych detalach dbając o literacki oraz historyczny background, po wystawną realizację, perfekcyjne scenografię i efekty specjalne, a skończywszy na pierwszorzędnym aktorstwie. Warto zaznaczyć, że producentom udało się nakłonić do współpracy takie tuzy wielkiego ekranu jak Eva Green, Timothy Dalton czy Josh Harnett, a muzykę skomponował nasz rodak Abel Korzeniowski. Wszystko to sprawia, że każdy pojedynczy epizod serialu może śmiało konkurować z produkcjami kinowymi.
Analogie między komiksem Allana Moore’a a serialem Johna Logana narzucają się same i mimo kilku różnic (m.in. część bohaterów nie ma literackiego rodowodu), chyba trudno mówić o przypadku. Najprawdopodobniej twórcy „Domu grozy” mocno wzięli sobie do serca maksymę: „Jeśli kopiować, to najlepszych”, choć w tym wypadku nie jest to zarzutem. Dzięki temu dostaliśmy świetnie napisane i zrealizowane widowisko, skierowane zarówno do fanów horroru, miłośników klasyczny powieści grozy jak i odważnych, stojących w opozycji do telewizyjnej poprawności seriali, niestroniących od scen graficznej przemocy i seksu. Teraz pozostaje mieć jedynie nadzieję, że Imperial wyda również sezon drugi (emitowany w polskiej TV od maja do lipca 2015) – telewizyjna premiera kolejnego została zapowiedziana na 2016 rok.
Wydanie DVD:
„Dom grozy” ukazał się w trzypłytowym boksie, zapakowanym w kartonowy slipcase. Serial możemy oglądać w wersji oryginalnej z polskimi napisami bądź lektorem. Dodatków niestety brak.
###