Dokument przybliżył morderczy plan Zuzanny i Kamila. Ich zbrodnia do dziś mrozi krew w żyłach
Trudno sobie wyobrazić, że tak makabryczna zbrodnia miała miejsce naprawdę. A jednak, wydarzenia z Rakowisk do dziś przyprawiają o dreszcz mocniej, niż niejeden film.
Drugi odcinek „Polskich zabójczyń” przybliżył historię nastolatków, która zamiast zakończyć się happy endem, znalazła finał w więzieniu. To, jak w 2014 do tego doszło, do dziś wzbudza zdumienie. 19-letnia Zuzanna i 18-letni Kamil nie przejawiali przecież na pierwszy rzut oka skłonności do przemocy. A jednak, to właśnie pozornie nie sprawiająca kłopotów, uzdolniona uczennica i chłopak z dobrego domu postanowili odebrać życie niczego nie spodziewającemu się małżeństwu.
Widzowie mieli okazję dowiedzieć się, jak krok po kroku w głowach dwójki zakochanych kształtował się drastyczny plan. Zuzanna od zawsze była zafascynowana przepełnionymi mrokiem i przemocą filmami. Swoimi zainteresowaniami zaraziła Kamila. W miarę upływu czasu czuli, że są bratnimi duszami, że są sami przeciwko całemu światu. Rodzice chłopaka, zaniepokojeni jego przemianą i znajomością z podejrzaną dziewczyną stali się przeszkodą, którą należało usunąć. - Chcieli dokonać filmowej zbrodni, odtworzyć jedną ze scen – mówiła. – To był wyrafinowany plan i szczególnie drastyczny sposób wykonania – komentuje po latach prokurator.
Nastolatkowie rzeczywiście planowali zbrodnię doskonałą. W programie mogliśmy zaobserwować, jak z niezobowiązującej rozmowy, do której wracali na spacerach, zrodził się szczegółowy, przygotowany w tajemnicy plan. Pomyśleli o wszystkim: sprzęcie, alibi, transporcie, miejscu, do którego mogli uciec. Rodzicom powiedzieli, że jadą do Krakowa na koncert. Wrócili pod osłoną nocy. – W czasie zbrodni działali jak zaprogramowani. Nie myśleli o tym, żeby się zatrzymać
Agnieszka i Jerzy spali, gdy ich syn z dziewczyną zadali im kilkadziesiąt ciosów nożem. Wcześniej odliczyli do trzech, żeby zrobić to jednocześnie. Rodzice zdążyli się obudzić z krzykiem. Mężczyzna wytrącił Zuzannie nóż, a mamie Kamila udało się uciec z sypialni. Chłopak ogłuszył ojca i pobiegł za matką. Uderzał nożem w plecy, szyję. Zuzanna w tym czasie zabiła Jerzego.
- Policjanci, którzy przyjechali na miejsce zdarzenia, opowiadali mi później, że widok był wstrząsający. Doświadczeni funkcjonariusze, którzy zajmowali się niejednym przestępstwem, wychodzili z tego domu bladzi. Czegoś takiego jeszcze nie widzieli. Dom wręcz tonął we krwi. Było jej pełno na podłodze, na ścianach – mówił w programie Jarosław Górny, dziennikarz "Faktu".
Plan zaczął się sypać, gdy znajomy nie przyjechał po nich na czas. Udało im się jednak uciec. Policja znalazła ich niedługo potem u znajomych. Szybko przyznali się do winy. W programie wypowiadają się m.in. sędzia Stanisław Zabłocki, prokurator Marek Maksymowicz czy profiler kryminalny, Jan Gołębiowski, do dziś wstrząśnięci przemocą nastolatków. Jak wynika z ich relacji, Kamil, gdy dotarło do niego co zrobił, był przygaszony. Jednak reakcja Zuzanny do dziś zdumiewa. Na rozprawach sądowych początkowo zachowywała się jak celebrytka i nie widać było po niej skruchy.
- Żałowała właściwie jednego. Że zaplanowała to zabójstwo przy użyciu noża, a nóż zostawia za dużo śladów. Gdyby mogła to powtórzyć, to użyłaby pewnie innego narzędzia zbrodni – podsumował prokurator Maksymowicz. Oboje, mimo iż byli nieletni, zostali skazani na 25 lat więzienia. O wcześniejsze zwolnienie mogą ubiegać się po upływie 20 lat.
"Polskie zabójczynie" oglądać można na kanale Crime+Investigation Polsat. Nowe odcinki w każdą środę o godz. 22.00.