Doda zdenerwowana po koncercie. Miało być inaczej
Doda była jedną z gwiazd pierwszego dnia festiwalu w Opolu. W piątek zaprezentowała na scenie najbardziej widowiskowe show. Widzowie byli pod wrażeniem oprawy wizualnej oraz aranżacji muzycznej występu. Jednak po zejściu ze sceny piosenkarka nie była zadowolona. Jaki był tego powód?
Swój krótki, ale widowiskowy koncert Doda rozpoczęła od elektronicznego wstępu do przeboju "Nie daj się", który po chwili przekształcił się w utwór "Melodia ta". Początkowo razem z tancerzami gwiazda prezentowała się w żółtym kombinezonie, by po chwili zrzucić go i ukazać się widzom w dopasowanej czarnej mini z głębokim dekoltem. Na takie show publiczność w Opolu czekała.
Później Doda zaśpiewała utwory "Wodospady" oraz "Zatańczę z aniołami", do którego przystroiła się w srebrny strój ze skrzydłami anioła. Podczas wykonywania tej piosenki doszło do wpadki, którą na pewno zauważyli widzowie. Pojawiły się bowiem problemy ze strojem. Doda musiała prosić o pomoc: - Zapnij mi to proszę, bo tu jest taki paseczek – powiedziała do jednego z tancerzy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Śmiało można powiedzieć, że występ Dody podbił opolską publiczność. Jednak piosenkarka po zejściu ze sceny nie była jednak w pełni usatysfakcjonowana. Nie wszystko wyglądało tak, jak zaplanowała.
W rozmowie z "Super Expressem" Doda przyznała, że na scenie doszło do błędów, która nie powinny mieć miejsca: "Mieliśmy dużo potknięć. Myślę, że nie jest łatwo w jeden dzień, na jednej scenie zrobić wszystko, co jest tak skomplikowane. Publika na pewno tego nie zauważyła. Ale ja jestem profesjonalistką, mnie to denerwuje - powiedziała Doda "SE".
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" masakrujemy szokującego i rozseksualizowanego "Idola" od HBO, znęcamy się nad Arnoldem Schwarzeneggerem i jego Netfliksowym "FUBAR-em" i, dla równowagi, polecamy najlepsze seriale wszech czasów. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.