Doda zaskoczyła kandydata szczerością na randce. "Bywa, że rok nie uprawiam seksu"
W drugim odcinku programu "Doda. 12 kroków do miłości" Doda spotkała się z Arkadiuszem i z Wiktorem. Obu wzięła w krzyżowy ogień pytań. Leszek Mellibruda ostro podsumował jej zachowanie wobec mężczyzn. -Jak osa ranisz swoich kandydatów - stwierdził. Co na to piosenkarka?
Po dwóch nieudanych randkach Doda wybrała się na spotkania z kolejnymi kandydatami. 46-letni rozwodnik Arek już jako nastolatek związał się ze sportem. Trenował zawodowo boks, uprawiał sporty walki, a i dziś często można go spotkać na siłowni. Swoją pasję postanowił zamienić w sposób na życie i teraz prowadzi klientów indywidualnych jako trener personalny. Wydawałoby się, że to kandydat idealny dla Dody, ale... niestety tak nie było.
Sam początek znajomości okazał się niefortunny, bo Arek na randkę przyszedł ze swoją piękną, szesnastoletnią córką. To nie spodobało się Dodzie, która poczuła się uprzedmiotowiona. Gdy córka zostawiła ich samych, wybrali się na basen. Ale rozmowa, którą toczyli, przypominała raczej przesłuchanie, a mężczyzna był wyraźnie zestresowany.
W jej trakcie Doda poinformowała Arka, że nie wyobraża sobie seksu z kimś, kto nie przyniesie jej kompletu badań. Powiedziała też, że facet, z którym pójdzie do łóżka, musi ją interesować na trzech płaszczyznach.
To wszystko powoduje, że czasem musi się obywać bez seksu. - Czasami bywa, że i rok nie uprawiam seksu. Wyobrażasz sobie, jaką mam frustrację? - zapytała na koniec.
Druga randka odbyła się lesie, dokąd zabrał Dodę 38-letni Wiktor. Góral z krwi i kości jako pierwszy z kandydatów spodobał się Dodzie. Mniej podobało jej się, że wciąż ma żonę.
Wiktor uprawia kolarstwo górskie, a w końcu hobby zamienił na źródło dochodu. Ma własną firmę projektowo-budowlaną, która specjalizuje się w budowaniu tras i parków enduro-rowerowych. Wiktor najlepiej czuje się na łonie natury. Jeśli nie w górach na rowerze, to można go spotkać na macie, gdzie ćwiczy brazylijskie jujitsu.
Z Dodą wdał się w dyskusję na temat związków międzyludzkich. Sam ma na ten temat osobliwą teorię. Dla niego "Miłość jest wtedy, kiedy jest miło". Doda zaciekle z nim polemizowała i w efekcie kolejna randka przypominała raczej debatę niż spotkanie zakochanych. Jedną i drugą randkę znów trudno było zaliczyć do udanych.
Omawiając oba spotkania Leszek Mellibruda zwrócił uwagę, że piosenkarka rani jak osa swoich kandydatów, a oni są nią przerażeni. To nie spodobało się Dodzie. - Mam wrażenie, że oglądaliśmy różne randki. Prosiłam go, żeby się uspokoił: wyluzuj się, nie stresuj się… - tłumaczyła.
Spotkanie z psychologiem również nie należało do zbyt przyjacielskich. Widać, że przed Dodą jeszcze długa droga do upragnionego celu. Czy w następnych odcinkach będzie się lepiej dogadywała z Leszkiem Mellibrudą? I przede wszystkim – czy spotka kogoś, kto naprawdę ją zainteresuje?