''Detektyw'', sezon 2: (nie)dobra zmiana [RECENZJA DVD]
30.05.2016 18:45
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Był styczeń 2014 roku. Na ekranach zadebiutowała para policjantów, którzy pokazali inne oblicze seriali kryminalnych. Produkcja z ich udziałem została obsypana nagrodami, a grający w niej Woody Harrelson i Matthew McConaughey, zaskakujący w każdym odcinku kunsztem aktorskim, spotkali się z pozytywnymi reakcjami nie tylko widzów, ale i krytyków. Twórcy hitu postanowili wykorzystać sukces pierwowzoru, dając szansę innym znanym gwiazdom i prezentując nową historię. Czy 2. sezon "Detektywa" dorównał pierwszej części?
Z Luizjany przenieśliśmy się do słonecznej Kalifornii. Jednak nie tej, znanej z hollywoodzkich filmów, pełnej przepychu i blichtru. Trafiliśmy do fikcyjnego miasteczka Vinci, znajdującego się na obrzeżach Los Angeles. To tu połączyły się losy trzech policjantów i gangstera. A wszystko przez tajemnicze morderstwo, którego rozwiązanie nie jest nikomu na rękę. Prowadzone śledztwo ujawnia kolejne intrygi, zdrady i kłamstwa. Sieć spisków sięga głębiej, niż mogłoby się wydawać. Bohaterowie wspólnymi siłami starają się odkryć niebezpieczną prawdę, przy okazji obnażając bolesne fakty ze swojej przeszłości.
Brzmi ciekawie? W rzeczywistości nie do końca takie jest. Twórcy 2. sezonu "Detektywa" mieli gotowy przepis na sukces - znane nazwiska w obsadzie, pomysł, świetne zdjęcia oraz muzykę i rzeszę fanów, którzy po efektownej pierwszej serii, byli głodni kolejnych niezapomnianych wrażeń. Niestety, większość z nich musiało obejść się smakiem.
Wprowadzenie zupełnie nowej historii i aż czterech bohaterów nie do końca się sprawdziło. Każdy z nich potraktowany został nieco po macoszemu i po prostu nie wzbudza wielkiego zainteresowania. Nawet gwiazdy takie jak Colin Farrell, Vince Vaughn, Rachel McAdams i Taylor Kitsch nie są w stanie tego zmienić. Chociaż trzeba przyznać, że przystojny Irlandczyk skupia na sobie uwagę i jest najmocniejszym punktem kontynuacji.
Mimo że widzowie i krytycy po emisji nie kryli rozczarowania, wciąż jest to przyzwoity serial. Gdyby oglądać go w oderwaniu od pierwszej serii okazałoby się, że nie jest tak źle, jak wszyscy mówią. Nie brakuje w nim bowiem tego, na co czekają fani kryminałów: strzelanin, morderstw, tajemnic, mrocznych zaułków i walki z mniej lub bardziej znanym wrogiem. Przekleństwem 2. sezonu "Detektywa" jest zatem sama pierwsza część, do której po prostu mu daleko.
Wydanie DVD:
Wersja DVD 2. sezonu serialu "Detektyw" ukazała się nakładem Galapagos. Na trzech płytach obok 8 odcinków hitu, które oglądać można z polskimi napisami lub lektorem, znalazły się materiały specjalne. Oprócz standardowych bonusów, do jakich należą komentarze aktorów i twórców produkcji (do odcinków czwartego i ósmego), widzowie mogą obejrzeć dodatkowych kilkadziesiąt minut bonusów, do których należą:
⦁ Masakra w Vinci: blisko półgodzinny klip prezentuje kulisy realizacji najbardziej spektakularnej sceny sezonu. W odcinku 4. bohaterowie biorą udział w starciu, nad którym prace trwały w rzeczywistości kilka dni. Twórcy chcieli, by prezentowane ujęcia wyglądały jak najbardziej realnie. Aktorzy i pozostała część ekipy spędziła wiele godzin na próbach i dopracowywaniu każdego szczegółu. Synchronizacja całości była nie lada wyznawaniem. Dlaczego? O tym możecie się przekonać oglądając dołączony do DVD materiał.
⦁ Za kulisami "Detektywa": ten obowiązkowy dla wielu widzów dodatek przedstawia wypowiedzi producenta serialu, Scotta Stephensa, oraz odtwórców głównych ról w 2. sezonie. W 10-minutowym wideo Colin Farrell , Vince Vaughn , Rachel McAdams i Taylor Kitsch opowiadają o granych przez siebie bohaterach. Oprócz tego przybliżają nowe lokacje, które poznajemy w kolejnych odcinkach, a także zwracają uwagę na muzykę i jej znaczenie dla fabuły.
⦁ Sen o Kalifornii:4-minutowe wideo, przypominające teledysk, prezentuje ujęcia z lotu ptaka, które stały się znakiem rozpoznawczym 2. sezonu "Detektywa". Widoki wiaduktów, estakad, setek jadących samochodów, podświetlonych fabryk itp., zmieniające się w takt muzyki T Bone Burnetta, po prostu hipnotyzują. To trzeba zobaczyć!
Nie można zaprzeczyć, że zadbano o fanów serialu. I chociaż jest to słabszy sezon od poprzedniego, dodatki trzymają poziom. Można je jednak oglądać wyłącznie w wersji oryginalnej.
* Ocena: 7/10*