Depeche Mode na szczycie. Widzowie oszalali na punkcie tej piosenki
16 stycznia na platformie HBO Max pojawił się pierwszy odcinek serialu "The Last of Us". W ostatniej jego minucie widzowie usłyszeli utwór zespołu Depeche Mode "Never Let Me Down Again". To wystarczyło, aby kawałek z lat 80. ponownie stał się przebojem w rozgłośniach radiowych oraz w internecie.
19.01.2023 | aktual.: 19.01.2023 11:04
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Filmowe produkcje platform streamingowych mają ogromną siłę oddziaływania na popkulturę. W ubiegłym roku serial Netfliksa "Stranger Things" przypomniał, a właściwie odkrył przed masowym odbiorcą dwie znakomite piosenki "Running Up That Hill" Kate Bush oraz "Master of Puppets" zespołu Metallica. W tym tygodniu w podobny sposób wypromowany został kolejny przebój z lat 80. – "Never Let Me Down Again".
Utwór brytyjskiego zespołu Depeche Mode pojawił się na zakończenie pierwszego odcinka serialu "The Last of Us", który kilka dni temu miał premierę na platformie HBO Max. Jak poinformował koncern WarnerMedia, w dniu premiery w Stanach obejrzało go 4,7 mln widzów. Jest to trzeci najlepszy rezultat otwarcia osiągnięty na tej platformie streamingowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Craig Mazin, jeden z showrunnerów serialu, w podcaście wyjaśnił, dlaczego "Never Let Me Down Again" znalazł się w premierowym odcinku: "Większość utworów z lat 80. jest raczej pogodna i wesoła, a ja szukałem piosenki o szybkim tempie, który w tekście ma jednak dużo mroku. W 'Never Let Me Down Again' słyszymy: 'jadę na przejażdżkę z moim najlepszym przyjacielem'. To tekst o narkotykach, to piosenka o uzależnieniu, ale, sięgającej głębiej, o trudnej relacji. Cóż, Ellie ma wybrać się na przejażdżkę ze swoim najlepszym przyjacielem, a Joel jest niebezpiecznym człowiekiem. Joel ma wybrać się na przejażdżkę ze swoją najlepszą przyjaciółką, ale jeszcze nie wie, że Ellie jest jego najlepszą przyjaciółką. Istotny też jest fragment: 'nigdy mnie nie zawiedź'. Oni będą się zawodzić, potem nie będą, potem znów będą i tak w kółko. To ciekawy punkt wyjścia".
Fanom Depeche Mode na pewno nie trzeba przypominać, że "Never Let Me Down Again" jest utworem, który otwiera kultową płytę "Music for the Masses" z 1987 roku. Album był ogromnym sukcesem brytyjskiej grupy, ale akurat singiel "Never Let Me Down Again" sprzedał się zaskakująco słabo (w Wielkiej Brytanii dotarł jedynie do 22. miejsca na liście przebojów). Martin Gore często powtarzał w wywiadach, że nigdy nie zrozumiał dlaczego tak się stało, gdyż utwór miał ogromny potencjał i wszyscy członkowie zespołu byli przekonani, że stanie się on ich największych przebojem.
Z małym opóźnieniem "Never Let Me Down Again" i tak stał się jedną z najważniejszych i najbardziej ulubionych piosenek Depeche Mode. Przez wiele lat był utworem, który kończył każdy koncert zespołu, który wzbudzał u widzów największe emocje (obowiązkowy element koncertu – tzw. wiatr na polu kukurydzy, czyli machanie rękami). Na pewno nie był to więc zapomniany utwór. Jednak chyba nigdy nie cieszył się tak masowym zainteresowaniem, jak po premierze "The Last of Us". Życzenie zawarte w tytule płyty z 1987 roku "Music for the Masses" w końcu się spełniło.
Utwór "Never Let Me Down Again" widzowie na pewno będą mogli usłyszeć podczas dwóch koncertów Depeche Mode, które odbędą się w tym roku w Polsce: 2 sierpnia na PGE Narodowy w Warszawie oraz 4 sierpnia w TAURON Arenie w Krakowie.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o rozdaniu Złotych Globów, przeżywamy aferę z rewelacjami księcia Harry’ego i z wypiekami na twarzach czekamy na nadchodzące w 2023 roku filmy i seriale. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.