Dariusz Prosiecki zamienił TVN na agencję rządową. "To nie polityka, to rozwój"

Na początku tygodnia gruchnęła wiadomość, że znany reporter "Faktów" odchodzi z TVN po 17 latach. Dariusz Prosiecki nie wybiera się jednak do konkurencyjnej redakcji. Całkowicie porzuca dziennikarstwo, by pracować w podległej ministerstwu Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. W rozmowie z WP podkreśla, że jego decyzja nie ma nic wspólnego z polityką ani zamieszaniem wokół "lex TVN".

Dariusz Prosiecki pracował jako reporter TVN24, a później "Faktów" TVN przez 17 lat
Dariusz Prosiecki pracował jako reporter TVN24, a później "Faktów" TVN przez 17 lat
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Przemek Gulda

05.10.2021 09:19

Dariusz Prosiecki od lat był dziennikarzem związanym z TVN. Znany był z materiałów na tematy dotyczące obronności i służb specjalnych. Chętnie poruszał także kwestie polityczne, a z wyjątkowym upodobaniem pochylał się nad tematami związanymi z lotnictwem. W jakimś sensie nie było więc wielkiego zaskoczenia, kiedy ogłosił, że kończy współpracę z telewizją i przechodzi do Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. A jednak transfer z opozycyjnej stacji do agencji rządowej prowokuje do zadania licznych pytań. Prosiecki zgodził się na nie odpowiedzieć na łamach Wirtualnej Polski. 

Przemek Gulda: Zdarzały się już panu wcześniej materiały "wcieleniowe", kiedy udawał pan kogoś innego. Czy ogłoszenie, że przechodzi pan do agencji rządowej, nie jest jednym z nich?

Dariusz Prosiecki: Absolutnie nie. Zdecydowanie dementuję wszystkie plotki na ten temat. Naprawdę zmieniam pracę. 

Dlaczego? 

Bo chcę się rozwijać, uczyć, szukać nowych wyzwań zawodowych. 

Akurat teraz, kiedy jest tak gorąco wokół TVN?

Żebyśmy mieli jasność: te dwie sprawy nie mają żadnego związku. W mojej decyzji nie ma śladu żadnej kalkulacji politycznej. Mówiąc szczerze: ani przez moment nie myślałem o tym przez polityczny pryzmat. 

Więc jeszcze raz: dlaczego teraz? 

Mam 42 lata. Dotarło do mnie, że to ostatni moment, kiedy mogę spróbować tak wielkiej rewolucji w moim życiu zawodowym. Ostatnia chwila, żeby podjąć tego typu ryzyko. Obserwuję rynek pracy i widzę wyraźnie, że osoby 50-letnie raczej nie mają już szans na tak daleko idące zmiany swojej sytuacji zawodowej.

Od jakiegoś czasu przyglądałem się temu, co się działo w branży lotniczej. Nie napawało to optymizmem w kontekście pomysłu, żeby szukać tam pracy. Wiadomo: za sprawą pandemii lotnictwo jest teraz w bardzo głębokim kryzysie. Dlatego mocno się zdziwiłem, kiedy zobaczyłem ogłoszenie o wakacie w agencji. Od razu na nie odpowiedziałem. 

Czyli to była pana inicjatywa? 

Tak. To przecież nie tak, że ktoś mnie poszukiwał i zaproponował odejście z telewizji. To była normalna, przewidziana prawem procedura: konkurs, do którego się zgłosiłem i go wygrałem. 

Co powiedzieli pana szefowie w TVN, kiedy im pan to powiedział?

To była spokojna i poważna rozmowa. Zacząłem od tego, że moja decyzja w żaden sposób nie jest podyktowana niezadowoleniem z warunków czy atmosfery w pracy. 

Atmosfera nie psuła się od czasu politycznej nagonki na TVN?

Zupełnie nie czułem niczego takiego. Absolutnie nie w tym rzecz. Rozstaliśmy się w przyjaznych relacjach. Z pełnym zrozumieniem. Przecież wiadomo było od dawna, że lotnictwo to moja największa pasja. I że gdybym kiedykolwiek miał porzucić dziennikarstwo, to tylko na jej rzecz. Skoro pojawiła się tak ciekawa propozycja - nie mogłem z niej nie skorzystać. 

Co będzie pan robił w agencji? Czy to będzie praca urzędnicza? PR-owa? Czy jeszcze inna?

Moim głównym zadaniem ma być propagowanie wiedzy na temat agencji na arenie europejskiej. W najbliższym czasie pojawi się sporo zmian w zakresie regulacji dotyczących lotnictwa i szeroko rozumianej eksploatacji nieba. Będą powstawać nowe przepisy i standardy. 

Będzie pan uczestniczył w ich merytorycznym przygotowaniu? 

Na pewno będę brał udział w tworzeniu procedur i oficjalnych stanowisk. Ale do tego jeszcze daleka droga. Na razie czeka mnie mnóstwo nauki i przygotowań. Bardzo mnie to cieszy: dowiem się wiele nowego o funkcjonowaniu branży, która od lat mnie fascynuje. 

Przechodzi pan z telewizji uznawanej za opozycyjną do agencji rządu, mocno w niej krytykowanego. Jak się pan z tym czuje?

Powtórzę jeszcze raz: nie ma w tym żadnego politycznego aspektu. Nie było najmniejszych nacisków na moje odejście, nie ma tu żadnej intrygi ani nieczystej gry, żadnych politycznych deklaracji. To sprawa czysto merytoryczna: jako dziennikarz od lat zajmowałem się tematyką lotniczą, to więc przecież dość naturalne, że rozpoczynam pracę w najważniejszej instytucji w tej branży. To nie polityka, to rozwój. 

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (314)