Damian Rybicki: Lubię wyzwania, które przesuwają granice możliwości
Ma talent, charyzmę, a podczas dwóch programów na żywo udowodnił, że doskonale odnajduje się na scenie. Damian Rybicki powoli wyrasta na jednego z faworytów siódmej edycji "The Voice of Poland". W rozmowie z nami zdradził, o czym myśli przed występem, jak wiele jest w stanie poświęcić dla muzyki i jaki ma pomysł na siebie.
12.11.2016 | aktual.: 12.11.2016 20:54
Masz jakiś rytuał przed wejściem na scenę? A może będzie ci towarzyszyć jakiś amulet?
Nie jestem zwolennikiem przywiązywania wagi do rzeczy, które miałyby mnie wewnętrznie wzbogacić tuż przed występem, dodać pewności siebie czy nawet zwyczajnego kopniaka-motywacji. Przed wejściem na scenę jestem bardzo skupiony, o ile mojej uwagi nie pochłaniają rozmowy, w których udziela się ostatnich wskazówek. Myślę o dźwiękach, o sprawności krtani na dany dzień, o piosence i o tym, że to cudownie móc po raz kolejny wykonywać to, co się kocha.
Jak teraz oceniasz trenerów? Jak ci się z nimi pracuje?
Nasza trenerka - Natalia - to wybór doskonały i to nie tylko ze względu na moją szaleńczą obserwację jej muzycznych poczynań. Jest niezwykle harmonijną osobą. W całej tej dozie luzu, dystansu i radości zachowuje jednak ogromną klasę, jest czujna i ma tę rzadką umiejętność bardzo wyważonego wypowiadania się. Praca z nią to czysta przyjemność, jest bardzo naturalna, choć nawet trudno jest mi to ocenić, ponieważ z tyłu głowy słyszę głos: "Oszalałeś! Czy Ty wiesz, z kim ty rozmawiasz?!"
Jeśli wygram "The Voice of Poland", to…
Wypiję lampkę wina. Tyle wystarczy, żebym się rozkołysał na całego (śmiech). A potem - do roboty! Bo to dopiero początek. Napisałem dziesiątki, a właściwie setki piosenek. Pomimo że mam niemałe w tym doświadczenia, moje serce jest wiecznie niepokorne i niezaspokojone twórczo. Polski rynek komercyjny zdaje się być nastawiony na piosenki w języku ojczystym i w określonej, bardzo podobnej od lat stylistyce, jednak chętnie wyciągnąłbym z rękawa te, z którymi fantastycznie się czuję, a które idealnie wpisują się w tę konwencję. Do kilku piosenek mam ogromny sentyment i zaufanie, że chętnie byłyby grane przez stacje radiowe, oraz słuchane przez szerokie grono odbiorców.
Jak dużo jesteś w stanie poświęcić dla muzyki, by wygrać ten program?
Jedyne, co mamy, to czas - od przybycia na pierwszy występ na żywo, aż po ostatni występ, kiedy przyjdzie nam z programu odpaść. Czas ten mam wyznaczony dla programu, tym bardziej, że przyjeżdżam ze Szczecina. Chcę się skupić całościowo na występach. Ewentualny wolny czas wykorzystam na spotkania z rodziną, która mieszka w okolicy, ale nocne ćwiczenie tekstu, melodii czy choreografii nie będzie dla mnie udręką. Lubię wyzwania, które przesuwają granice moich możliwości, nawet jeśli to kosztuje dużo energii. Tego rodzaju adrenalinę uwielbiam. Scena jest na to doskonałym miejscem.
Większość uczestników muzycznych programów przepada bez wieści. Co zrobisz, by kontynuować swoją karierę? Liczysz się z porażką?
Czy porażka miałaby polegać na tym, że nikt o mnie by nie usłyszał? Myślę, że to niemożliwe, jeśli raz zaistnieje się w sieci. Mój skromny kanał na YouTube jest tylko częścią pracy, a właściwie zabawą, ale jednak zawsze będzie można sięgnąć po jakieś nagrania, nawet jeśli moja twarz zniknie z telewizji. Za nagranie autorskiego materiału zabierałem się nie raz, ale zależy mi także, aby to było w pełni satysfakcjonujące doświadczenie i nie jestem zrażony tym, że mogłoby nie być sfinalizowane. Ja naprawdę uwielbiam ten moment pracy twórczej - chyba nawet bardziej niż prezentację twórczości. Mam jednak tupiącą obiema nóżkami nadzieję, że program wytrąci mnie z tego myślenia i postawi w konkretnej sytuacji - że pojawią się propozycje nagrania płyty i że nawiążę poważną współpracę z panelem świetnych muzyków i innych fantastycznych ludzi, którzy zaangażowani byliby w całe to wielkie przedsięwzięcie zwane "karierą". Jeśli się nie uda - i tak działam dalej.
Co radziłbyś młodym ludziom marzącym o karierze muzycznej i startującym w tego typu programach?
Idźcie na casting. Przekonajcie się, czym to jest. Odpadnijcie raz, potem drugi. Popełniajcie błędy. Piszcie piosenki, które pokochają Wasi znajomi, a których cała reszta nie będzie mogła znieść. A potem powtórzcie te czynności jeszcze raz. Niekoniecznie w tej samej kolejności. Kłóćcie się ze swoimi muzykami, nauczycielami śpiewu. Czytajcie, płaczcie, pozwólcie, by ludzie Was kochali i nienawidzili za Waszą pracę twórczą. Znów popłaczcie. Napiszcie kolejną piosenkę. Chyba się zapętliłem... ale to wtedy przyjdzie czas na to, że sam chętnie kupię Waszą płytę. Tylko, żeby nie było Was aż tak wiele, bo budżet mam ograniczony (śmiech).
Czy masz już pomysł na swój debiutancki album? Co będzie jego motywem przewodnim?
Mam kilka tytułów w głowie, ale to w zależności od tego, czy mówimy o materiale w języku polskim czy angielskim. Uwielbiam zabawę słowem, dlatego tekst jest dla mnie bardzo ważny, jeśli ma reprezentować mnie jako twórcę. Śpiewanie to nie tylko ładna, przebojowa melodia; to źródło, z którego wypływa wiele rzek. I fajnie, gdyby one wpływały do jednego oceanu, jakim właśnie jest album muzyczny. Zatem może "Ocean" mógłby być takim tytułem i motywem przewodnim. Jeny, fajnie się z Wami rozmawia - człowiek dostaje natchnienia, aż chce się wrócić z powrotem do pracy!
"The Voice of Poland" możecie oglądać w każdą sobotę o 20.05 w telewizyjnej Dwójce. Więcej informacji o programie znajdziecie na voice.tvp.pl.