30.07.2012 | aktual.: 29.10.2013 17:14
Pomysłowość - to słowo, w doskonały sposób określa to czego może spodziewać się czytelnik po scenariuszu Loeba i Sale; słowo klucz, które powinno nas zachęcić do zakupu. Batman jest na tyle ciekawą postacią, że chyba dość łatwo napisać o nim dobrą historii grozy. Szkielet, na którym opiera się większość historii o Człowieku Nietoperzu, czyli ciężkie dzieciństwo, ciemne zaułki miasta Gotham, cała masa szalonych postaci, musiał znakomicie sprawdzić się w historiach o Halloween. Do tego szczypta klasycznej literatury i wydaje się, że już mamy przepis na sukces.
W pierwszej historii, Batman musi zmierzyć się z szaleńcem, przebranym za stracha na wróble, a Bruce Wayne z uczuciem do pięknej kobiety. Nie jest łatwo prowadzić życie prywatne, kiedy źle się dzieje w Gotham. Na szczęście zawsze jest służący Alfred, który za swego pana rozwiąże jedną z dwóch spraw a i czytelnikowi pomoże, ratując te fragmenty komiksu, z których wieje nudą. Jego cięte riposty i kąśliwe uwagi z pewnością są najmocniejszym elementem historii zatytułowanej "Strachy".
Druga, chyba najlepsza opowieść ze zbiorku również opiera się na dwóch wątkach. Pierwszym są relacje komisarza Gordona z adoptowaną córką Barbarą, a drugi to walka Batmana z przestępcą, który myśli, że jest Szalonym Kapelusznikiem z "Alicji w krainie czarów". Rozwiązanie obu spraw znajdziemy w opuszczonym domostwie, gdzie Kapelusznik odprawia właśnie imprezę z herbatką i zaprosił na nie... Alicję. Batman i policja z pewnością zainteresują się osobliwym przyjęciem.
Trzecia historia pt. "Duchy" ma najlepsze zakończenie. Tym razem pomysłem twórców, jest połączenie halloweenowej nocy i "Opowieści wigilijnej". Batmana odwiedza kilka duchów, które przybrały postacie przestępców z Gotham a ich zadaniem jest uświadomienie Bruce'owi Wayne'owi, że nie może całego czasu poświęcać na byciu Batmanem.
Zabawne jest to, że scenarzyści albumów o Mrocznym Rycerzu, bardzo często zmieniają lub dodają coś do nocy, w którą zginęli rodzice Bruce`a. Tym razem okazuje się, że przed pamiętnym wyjściem do kina, mały Bruce czytał z mamą "Alicję w krainie czarów". Oczywiście wszystko na potrzeby komiksu z Szalonym Kapelusznikiem.
Cały album jest - jak już wspomniałem - pełen pomysłów. Oprócz oczywistych nawiązań do dzieł Dickensa i Carrolla, dostajemy np. całostronicową pietę, która totalnie mnie urzekła. W ogóle mocną stroną albumu są jedno-, lub dwustronicowe kadry. Jest wiele czerni, więc kredowy papier na którym wydrukowano komiks, sprawdził się więcej niż przyzwoicie. Niektóre pomysły autorskiego duetu są wręcz kapitalne, jak ten ze zmianą znaku na niebie za pomocą dwóch pociągnięć farbą.W pewnym momencie reflektor nie przedstawia już znaku Batmana a twarz Stracha.
Historiami o Batmanie można bawić się w dowolny sposób. Łatwo jest zazdrościć scenarzystom, którym pozwolono na napisanie autorskiej opowieść o Człowieku Nietoperzu. Tu damy trochę nawiązań do literatury, tu pietę, tu świetnie rozwiążemy sprawę ,,Po drugiej stronie lustra" itd. Wydaje się, że łatwo jest napisać taką historię. Łatwo...
Łatwo, to zabrnąć na mieliznę. Same pomysły nie wystarczą, trzeba jeszcze napisać wciągającą historię. Jephowi Loeb i Timowi Sale jednak udało się zacumować okręt pod tytułem Batman bezpiecznie w porcie. Chętnie spędzamy te trzy halloweenowe wieczory w Gotham City, wyszukujemy znane z innych komiksów postaci, za które przebrali się przebierańcy na balu u Wayne'a, zachwycamy się rysunkową maestrią w czarno-białych retrospektywnych snach Batmana i chętnie podziwiamy nowy wygląd Jokera. Podobno "Nawiedzony Rycerz" jest najsłabszym album z halloweenowej trylogii tego duetu. Wypadałoby wydać w Polsce "The Long Halloween" i "Dark Victory". Jeśli ten album, którego ostatnią stronę właśnie zamykam jest najsłabszy, to naprawdę chcę się przekonać, jak dobre są dwa pozostałe.