Taśmy Kaczyńskiego? "W materiałach IPN są godziny nagrań"
Anita Gargas pokazała w TVP, jak Adam Michnik, przy nalewce i koniaczku, fraternizował się z generałem Wojciechem Jaruzelskim. Wojciech Czuchnowski, dziennikarz "Gazety Wyborczej", broni swojego naczelnego. - Michnik zawsze był przeciwny odwetowi i uważał, że Jaruzelskiemu należy się ochrona, bo dotrzymał umów - mówi w rozmowie z WP.
Anita Gargas w swoim programie "Magazyn śledczy" w TVP wykorzystała materiał dokumentalny nagrany 13 grudnia 2000 r. w domu Wojciecha Jaruzelskiego. Akurat w domu generała były reżyserka filmowa Maria Zmarz-Koczanowicz oraz przeprowadzająca wywiad (nieżyjąca już) Teresa Torańska. Kręciły dokument o twórcy stanu wojennego.
W pewnym momencie do mieszkania wchodzi Adam Michnik, naczelny "Gazety Wyborczej". Czule ściska się z Jaruzelskim. Gospodarz proponuje nalewkę miodową albo śliwowicę. Michnik decyduje się jednak na koniak.
Później Michnik mówi o generale:
"Ja go kocham, ja nic nie poradzę. On jest polskim patriotą i zawsze był. To jest polski facet, patriota. On jest z Żeromskiego. On się zawsze zastanawiał, jak tę Polskę szklanych domów przeprowadzić przez ten czas. On dla Polski zrobił tyle, że daj Boże biednemu Żydowi w każdy piątek. Bez niego nic by nie było. Tylko Jaruzelski i Wałęsa zmienili bieg historii. Generał zawsze wszystko brał na swoją klatkę. Zawsze będę bronił ciebie, Wojtku".
Gargas twierdzi, że to "wyznanie miłości" ujawnia, na czym polega polityczny układ III RP – amnestia dla twórców stanu wojennego, Okrągły Stół.
Film Torańskiej i Zmarz-Koczanowicz powstał, ale bez tych akurat fragmentów. Dopiero Gargas ujawnia je w swoim programie.
Jak do nich dotarła? Wojciech Czuchnowski z "Gazety Wyborczej", który opisał sprawę pierwszy, twierdzi, że te fragmenty są częścią dużego archiwum, które zostało po Teresie Torańskiej. W tym archiwum są m.in. jej taśmy magnetofonowe, taśmy VHS, notatki i dokumenty.
Do tej pory były one w posiadaniu partnera życiowego Torańskiej Leszka Sankowskiego. Ten w 2020 r. próbował je wysłać do Instytutu Hoovera w USA, ale półtora roku temu zostały one zatrzymane przez celników na lotnisku Okęcie. Następnie trafiły do Instytutu Pamięci Narodowej (IPN).
Zdaniem Czuchnowskiego Anita Gargas może mieć w IPN "wtykę", czyli kogoś kto jej te materiały teraz udostępnił, a ona jako pierwsza je pokazała. Co ciekawe IPN twierdzi, że nikt z TVP po te materiały oficjalnie się do Instytutu nie zwracał.
Sebastian Łupak: Czy autentyczność tej taśmy jest w "Wyborczej" kwestionowana?
Wojciech Czuchnowski, "Gazeta Wyborcza": Nie. Michnik rzeczywiście przyszedł tamtej nocy do domu generała. Były tam akurat Torańska i Zmarz-Koczanowicz. Michnik wcześniej był na jakieś imprezie i później postanowił tam przyjechać, może lekko podpity. Jaruzelski to był straszny sztywniak i chyba nie lubił takiego poklepywania po plecach.
A jednak Michnik wylewnie wychwala Jaruzelskiego…
Michnik mówi, co mówi. Rozmawiałem z nim – on to potwierdza. On mówi tam do Jaruzelskiego: "Inni ciebie nie znoszą, ale ja ciebie kocham". To jest typowa postawa Michnika.
Czyli?
On zawsze broni tych, którzy są aktualnie słabsi, nawet jeśli kiedyś byli oprawcami. Zawsze przeciwstawia się potrzebie odwetu. To jest jego prywatna droga i tak wygląda przyzwoitość przez niego pojmowana. On w 1981 r. w Otwocku bronił milicjantów przed linczem.
Poza tym on się czuje lojalny wobec Jaruzelskiego, bo generał dotrzymał umów. Michnik uważa, że za to, że generał oddał władzę bez walki, należy mu się ochrona. Można się z tym zgadzać lub nie, ale Michnik zawsze był w tym konsekwentny. Wiele razy spotkały go za to przykrości, również we własnej redakcji i we własnym środowisku.
Czy to prawda, że "Gazeta Wyborcza" zawsze broniła Jaruzelskiego?
Nieprawda. Michnik go bronił, ale zawsze w tej sprawie miał ogromną opozycję w redakcji. Jak coś takiego publikował, to były od razu artykuły w kontrze, bo inni dziennikarze się z nim nie zgadzali.
Jeśli cytaty z Michnika są prawdziwe, to czy można Anicie Gargas zarzucić manipulację?
Ona wyciąga to, co jest dla niej atrakcyjne. To nagranie w sumie trwało godzinę. Tam podobno jest ciekawa dyskusja – tak twierdzi Zmarz-Koczanowicz. Więc to jest małpia złośliwość, aby wyciągać tylko bulwersujące fragmenty, które pasują Gargas do jej tezy. Poza tym wypowiedzi Michnika komentują w jej programie tylko jego przeciwnicy: Wildstein, Semka. Można się było zwrócić np. do historyka Andrzeja Friszke.
W sumie Gargas dotarła do niepublikowanych wcześniej fragmentów. Ciężko, żeby jakikolwiek dziennikarz to odrzucił. Wydobyła na światło dzienne nieznane nagrania.
Wiadomo, że większość dziennikarzy by z czegoś takiego skorzystała. Ale to jest jednak nadużycie prawa, bo to całe archiwum zostało zagarnięte przez IPN od osoby prywatnej, od Leszka Sankowskiego. To nie są dokumenty służb PRL, tylko prywatny zbiór objęty tajemnicą dziennikarską, więc nie podlega on ustawie o IPN. To jest więc kwestia sumienia Gargas. Oby się nie znalazła kiedyś w takiej sytuacji, że jakaś instytucja dorwie zawartość jej komputera i przekaże to dalej innym dziennikarzom.
Poza tym wśród tych kaset Torańskiej zagarniętych przez IPN były nie tylko nagrania Michnika, ale także Kaczyńskiego.
To znaczy?
To znaczy, że Torańska przeprowadziła wiele godzin rozmów także z Jarosławem Kaczyńskim. W sumie rozmawiali przez cztery lata (1990-94). To są bardzo długie posiedzenia nagrane na kasetach magnetofonowych. Tylko część z nich trafiła do książki Torańskiej "My". Reszty nigdy nikt dotąd nie odtwarzał. Co się stanie teraz z tymi nagraniami? Czy IPN odda je Leszkowi Sankowskiemu? A jeśli coś w tych nagraniach będzie niewygodne dla prezesa PiS, to czy poznamy kiedyś ich treść?