Cugowski o reaktywacji Budki Suflera. "To był fatalny pomysł"

W 2014 r. Budka Suflera ogłosiła oficjalne zakończenie działalności. Po kilku latach doszło jednak do reaktywacji legendarnego zespołu. Krzysztof Cugowski, były lider grupy, zabrał niedawno głos w tej sprawie. - To był fatalny pomysł - przyznał artysta.

Krzysztof Cugowski nie był orędownikiem reaktywacji Budki Suflera
Krzysztof Cugowski nie był orędownikiem reaktywacji Budki Suflera
Źródło zdjęć: © KAPIF

Oficjalny początek Budki Suflera datuje się na 1974 r. Rok później zespół wydał swój debiutancki album "Cień wielkiej góry". Na fali ogromnej popularności grupa nagrywała kolejne hity i w niedługim czasie została jedną z najbardziej znanych polskich kapeli rockowych. "Za ostatni grosz", "Takie tango", "Jolka, Jolka pamiętasz", "Jest taki samotny dom" czy "Bal wszystkich świętych" to tylko kilka głośnych przebojów bandu.

Po latach koncertowania i wydawania kolejnych krążków, w 2014 r. zespół postanowił ogłosić oficjalne zakończenie swojej działalności. Kilka lat później w mediach zaroiło się od plotek, że rockowa ekipa ma zamiar powrócić na muzyczną scenę, a w 2022 r. pogłoski się ziściły. Krzysztof Cugowski, wokalista i były lider kapeli, którego zabrakło we wznowionym projekcie, skomentował niedawno reaktywację Budki Suflera.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Z tym nic już nie dało się zrobić". Cugowski o kulisach zakończenia działalności Budki Suflera

Krzysztof Cugowski udzielił niedawno wywiadu Plejadzie. W rozmowie zdradził kulisy zakończenia działalności Budki Suflera. Wokalista przyznał, że utwór "Takie tango" był "początkiem końca" zespołu, a kapela zaczęła być kojarzona w większości z popowymi kawałkami.

- Budka Suflera od zawsze była zespołem rockowym. "Takie tango" i nagrany później z rozpędu "Bal wszystkich świętych" to były utwory popowe. Za ich sprawą staliśmy się znani przez wszystkich - od dzieci po staruszków, sporo zarobiliśmy, ale straciliśmy charyzmę, która nas wyróżniała. Sporo osób kojarzyło nas wyłącznie z tymi utworami - zaczął.

- Gdy zorientowaliśmy, że tak się stało, ruszyliśmy w trasę "Cień wielkiej góry", podczas której graliśmy wyłącznie rockowy repertuar. Publiczność była wyraźnie zdziwiona tym, co słyszała. Spora jej część w ogóle nie zdawała sobie sprawy z tego, że mamy takie numery w swoim dorobku. Z tym nic już nie dało się zrobić. Nie było szans, by ten proces odwrócić. Mało tego, Romkowi zaczęło się wydawać, że teraz będzie nagrywał same "Takie tanga" i każdy z tych utworów odniesie tak samo wielki sukces. Pojawiła się chłodna kalkulacja, która zawsze jest zgubna i źle się kończy - dodał Cugowski.

Wykonawca wyznał, że członkowie kapeli rozstali się w przyjacielskiej atmosferze. Zwieńczeniem wieloletniej działalności zespołu była wielka trasa koncertowa po całej Polsce.

- Byliśmy wtedy na granicy konfliktu, do którego nie chcieliśmy dopuścić. Na szczęście, udało nam się rozstać bez żadnych ekscesów. Zakończyliśmy działalność Budki z godnością, w dobrej atmosferze. Zagraliśmy pożegnalną trasę koncertową - sto koncertów w całej Polsce. I każdy z nas poszedł w swoją stronę - skwitował artysta.

Cugowski zabrał głos ws. reaktywacji zespołu. "To był fatalny pomysł".

Gdy reaktywacja Budki Suflera stała się faktem, Cugowski nie krył konsternacji. Nie był również skory wrócić do formacji. Przyznał, że wznawianie działalności zespołu jest bezcelowe. Koledzy z kapeli nie wzięli sobie jednak do serca rad wokalisty.

- Byłem po dwóch nagranych płytach i wielu zagranych koncertach z synami, zaczynałem występować z Zespołem Mistrzów, który towarzyszy mi na scenie do dziś. Miałem rzucić to wszystko i wrócić do kolegów, tylko dlatego, że coś im się nie udało? Próbowałem im wytłumaczyć, że reaktywowanie Budki Suflera nie ma sensu. To był fatalny pomysł. Próbowałem ich od niego odwieść. Przecież w piękny sposób zakończyliśmy działalność zespołu i tak powinno zostać. Taki powrót po latach nie miał sensu i byłby nieuczciwy wobec naszej publiczności. Oni jednak nie chcieli mnie słuchać. Powiedzieli, że i tak wrócą beze mnie.

Okazuje się, że obecni i byli członkowie ekipy poróżnili się po wskrzeszeniu legendarnej grupy. Krzysztof Cugowski zdradził, że pod jego adresem zostały kierowane nieprzychylne słowa.

- Zupełnie nie rozumiałem ich postępowania, ale nie mogłem im niczego zabronić. Najgorsze jest jednak to, że potem zaczęli opluwać mnie w mediach, mimo że nie dałem im do tego żadnego powodu - podsumował były wokalista Budki Suflera.

W 50. odcinku podcastu "Clickbait" zachwycamy się serialem (!) "Pan i Pani Smith", przeżywamy transformacje aktorskie w "Braciach ze stali" i bierzemy na warsztat… "Netfliksową zdradę". Żeby dowiedzieć się, czym jest, znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (41)