Corvetta wiele zawdzięcza filmom i wyścigom. Rok po premierze nikt nie chciał jej kupować
Dziś jest symbolem amerykańskiej motoryzacji, choć na początku nikt nie brał corvetty na poważnie. Po zachłyśnięciu się nowością nadszedł poważny kryzys.
W styczniu 1953 r. koncern General Motors zaczął pisać nowy rozdział w historii amerykańskiej motoryzacji. W nowojorskim hotelu Waldorf Astoria zaprezentowano wówczas pierwszy model Chevy Corvette, który błyskawicznie stał się najbardziej pożądanym samochodem w USA. Zainteresowanie było tak wielkie, że zanim ruszyła produkcja seryjna, przed końcem roku do sprzedaży trafiło 300 ręcznie składanych białych kabrioletów.
Corvetta była na początku towarem deficytowym, który zaoferowano w pierwszej kolejności celebrytom, wysoko postawionym politykom i innym ważnych osobistościom. Ani jeden egzemplarz nie trafił do salonu Chevroleta.
Producent idąc za ciosem uruchomił seryjną produkcję, wypuszczając w 1954 r. 3640 egzemplarzy w jednym z czterech kolorów. Ku zdziwieniu GM sprzedaż była zaskakująco niska, a pierwotna fascynacja nowym samochodem ustąpiła zimnej kalkulacji ze strony klientów. Corvetta niemal na każdym polu ustępowała miejsca silnej konkurencji. Brakowało jej mocy i finezji, silnik V8 był w wyposażeniu opcjonalnym, a nie standardowym, co zostało zmienione dopiero w 1955 r. Wówczas z fabryki wyjechało tylko 700 egzemplarzy.
Dziś Chevrolet Corvetta jest nazywana "amerykańskim samochodem wyścigowym", jednak jeszcze w latach 60. niewielu kierowców rajdowych dostrzegało w niej sportowy potencjał. Ważnym przełomem było wystawienie trzech Corvette C-1 w prestiżowym wyścigu Le Mans, gdzie po 24 godz. pojazd z numerem "3" przekroczył linię mety na wysokim, ósmym miejscu. Lepsze okazały się wyłącznie ekipy zasiadające za kółkiem Ferrari i Aston Martina.
Na popularyzację corvetty ogromny wpływ miała również popkultura, a zwłaszcza pojawianie się tych samochodów w hollywoodzkich hitach. Począwszy od "Śmiertelnego pocałunku" (1955), przez "Corvette Summer" (1978), "Apollo 13"(1991), aż po serię "Szybcy i wściekli", flagowe samochody Chevroleta, którymi jeździli bohaterowie, przykuwały uwagę widzów na całym świecie. W przypadku filmu o astronautach z Kevinem Baconem i Tomem Hanksem mówiło się nawet, że wyeksponowanie corvett model Stingray z 1970 r. było zwyczajnym lokowaniem produktu. W rzeczywistości członkowie misji Apollo 13 naprawdę jeździli takimi samochodami, bo już w latach 50. General Motors oferował najważniejszym pracownikom NASA korzystną ofertę na corvetty. Wiedząc, że każdy będzie chciał jeździć tym samym, co amerykańscy bohaterowie sięgający gwiazd.
Więcej o kultowych corvettach, a zwłaszcza o tym, jak powstają najnowsze modele, dowiecie się z programu "Megafabryki". Twórcy serialu ukazują kulisy produkcji skomplikowanych przedmiotów: krok po kroku, część po części. Zapraszają widzów do fabryk należących do wielkich koncernów i znanych marek. W planach wizyta m.in. w fabryce klocków Lego, browarze Heinekena oraz fabrykach aut takich jak: Ford, Mercedes czy Ducati.