Cichopek nie jest w trudnej sytuacji sama. Może liczyć na duże wsparcie
Katarzyna Cichopek przechodzi trudny czas. Odkąd publicznie poinformowała o rozwodzie, musi się mierzyć się z falą nie tylko plotek, ale i hejtu. Aktorka jednak nie jest w tej sytuacji sama. Wspiera ją przyjaciółka z "Pytania na śniadanie".
06.07.2022 | aktual.: 06.07.2022 09:34
Wiadomość o tym, że Katarzyna Cichopek i Marcin Hakiel rozwodzą się zaskoczyła nie tylko ich fanów, ale praktycznie cały rodzimy show-biznes. Dotąd uchodzili za dobraną parę. Dlatego też szybko zaczęto doszukiwać się przyczyn zakończenia ich kilkunastoletniego związku. Początkowo oboje twierdzili, że oświadczenie o rozwodzie to jedyny komentarz w tej sprawie.
Szybko jednak okazało się, że Hakiel czuł potrzebę "wygadania się" na temat życiowej zmiany i zaczął udzielać wywiadów i odpowiadać na dociekliwe pytania internautów. Wyszło nawet na jaw, że wolność, o którą prosiła aktorka podobno miała imię. Na reakcję internautów nie trzeba było czekać długo. Cichopek dosłownie zalała fala hejtu, z którą starała sobie poradzić.
W tej trudnej sytuacji nie jest sama. Jak się okazuje, może liczyć na wsparcie serdecznej koleżanki z "Pytania na śniadanie", Małgorzaty Tomaszewskiej. Podobno prezenterka służy jej wsparciem nie tylko w kwestiach zawodowych, ale także prywatnych. Cichopek mogła liczyć na dobrą radę choćby podczas festiwalu w Opolu, na którym debiutowała jako prowadząca.
- Jestem jej ogromnie wdzięczna, bo Małgosia wspiera mnie nie tylko zawodowo, ale również prywatnie. Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie – cytuje słowa Cichopek "Rewia".
Tomaszewska doskonale wie, jak czuje się obecnie Cichopek. Sama ma za sobą dwa rozwody i wie, jak bolesne potrafi być rozstanie. Prezenterka konsekwentnie jednak nie opowiada o swoich związkach. Nie tylko uważa, że nie należy to do dobrego tonu, ale dodatkowo nie robi tego z szacunku do byłych partnerów i tego, co przeżyli razem. Ponadto twierdzi, że zachowanie po rozstaniu świadczy przede wszystkim o nas samych.
- Małgosia zadzwoniła wtedy do Kasi i pocieszała ją. Bardzo jej współczuła, bo było to nieeleganckie ze strony Marcina. Złamał umowę, że nie będą publicznie komentować swojego rozstania. Na dodatek zasugerował, że Kasia go zdradziła - twierdzi informator "Rewii". Nic dziwnego więc, że prezenterka zdecydowała się okazać otuchy przyjaciółce.