Cały świat widział, jak oberwał na Oscarach. Chris Rock mści się po roku
Chris Rock dał upust swojej złości wobec Willa Smitha podczas weekendowego stand-upu. To był bardzo osobisty komentarz komika do afery oscarowej sprzed roku, kiedy został spoliczkowany przez Smitha. Przy okazji sponiewierał słownie żonę aktora, Jadę Pinkett Smith.
Podczas ubiegłorocznej ceremonii oscarowej Chris Rock zażartował z łysiny Jady Pinkett. Później zarzekał się, że nie wiedział o jej chorobie. Will Smith wszedł na scenę i uderzył prowadzącego w twarz. Potem jeszcze krzyczał do niego ze swojego miejsca: "Nie będziesz wycierał sobie imieniem mojej żony swojej brudnej gęby".
Smith został zawieszony w prawach członka Akademii Filmowej na 10 lat. Przemyślał swoje zachowanie i wyraził skruchę. Wydawało się, że Chris Rock nie będzie chciał już do tego wracać. Tymczasem, tuż przed kolejnymi Oscarami, wytoczył ciężkie działa, paradoksalnie, głównie przeciwko żonie Smitha.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak informuje "Daily Mail", Rock zaczął występ w Baltimore od tego, że zarzucił swojemu agresorowi "niekonsekwencję" i "selektywne oburzenie". Chodziło o to, że Smith wyżył się na nim, odreagowując, faktycznie, swoją wściekłość na żonę, która trzy lata temu miała romans z przyjacielem ich syna. Co więcej, Jada Pinkett przyznała się do tego mężowi prosto w twarz w swoim internetowym talk-show na żywo.
- Nikt z nas nie udzielił wywiadu w telewizji osobie, która nas zdradziła. "Hej, ssałem czyjąś p...łę, jak się z tym czujesz?". (...) Skrzywdziła go bardziej niż ja, a kogo on bije? No mnie, a nie swoją dzi...kę" - nie przebierał w słowach komik.
Rock nawiązał też do wydarzeń z 2016 r., kiedy Jada Pinkett wzywała do bojkotu Oscarów ze względu na rażącą dysproporcję w nominacjach dla białych i czarnoskórych oraz zachęcała do rasowego parytetu wśród członków Akademii.
- Powiedziała, że na znak protestu powinienem zrezygnować z prowadzenia gali, ale tak naprawdę chciała zemścić się na wszystkich, bo jej facet nie dostał nominacji za film "Wstrząs". Perfidna s...ka. (...) Ona to zaczęła, a ja skończę. Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę - podsumował Chris Rock.
Jada Pinkett Smith nie zabrała jeszcze głosu. Ale magazyn "People" dotarł do osoby z jej otoczenia.
- Po pierwsze, Jada publicznie przyznała na Facebooku w tamtym czasie, że Chris byłby świetnym gospodarzem Oscarów i jest idealny do tej fuchy. Po drugie, dlaczego swój występ zorganizował w Baltomore, jej rodzinnym mieście? Przecież to ewidentna prowokacja. Po trzecie, jak łatwo jest mu nazywać ją "s...ką"? On ma obsesję na jej punkcie i to od dobrych 30 lat - stwierdziło anonimowe źródło.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" znęcamy się nad ofertą SkyShowtime (ale chwalimy "Yellowstone"), podziwiamy Brendana Frasera w "Wielorybie" i nabijamy się z polskich propozycji na Eurowizję. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.