Chciał, by Meghan "paradowała nago". Harry ostro odpowiada
Jeremy Clarkson w swoim felietonie pisał, że nienawidzi Meghan do tego stopnia, że najchętniej zobaczyłby, jak nago paraduje ulicami w czasie publicznego linczu. Obrzydliwy komentarz wywołał skandal. Harry w końcu zabrał w tej sprawie głos.
09.01.2023 07:42
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Powiedzieć, że Jeremy Clarkson przekroczył granicę, to mało. Dziennikarz i współprowadzący słynnego programu "Top Gear" w felietonie dla "The Sun" z końca grudnia pisał o swojej szczerej nienawiści do żony księcia Harry'ego. Wyraził nadzieję, że kiedyś zobaczy ją "paradującą nago ulicami każdego miasta w Wielkiej Brytanii, podczas gdy tłumy będą skandować 'Wstyd!' i rzucać w nią ekskrementami". Nawiązanie do słynnej sceny z "Gry o tron" nie przeszło bez echa.
To, co Clarksonowi wydawało się zabawne, wywołało ogromne oburzenie i wśród Brytyjczyków, ale i wśród ludzi z całego świata. Dawną gwiazdę motoryzacyjnego programu BBC potępił m.in. pisarz Philip Pullman, komik John Bishop, prezenterka Carol Voderman, a nawet córka Clarksona. Wpłynęło kilka tysięcy skarg i nawoływano do zwolnienia prezentera ze wszystkich programów, które prowadzi. Na tym nie koniec.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"The Sun" zdjęło tekst i publicznie przeprosiło za to, że w ogóle się ukazał. Sprawy jednak nie zapomni książę Harry, który w końcu miał okazję do tego, by skomentować słowa Clarksona. Znalazł sposób, by nawiązać do okropnych słów dziennikarza w trakcie wywiadu dla ITV - jednym z dwóch telewizyjnych wystąpień księcia, który promuje książkę "Spare".
- Skoro mówimy o odpowiedzialności... Jeremy Clarkson nie tylko powiedział coś strasznego, bolesnego i okrutnego pod adresem mojej żony, ale także zachęcił innych ludzi w Wielkiej Brytanii i dookoła świata, a w szczególności mężczyzn, do myślenia, że takie traktowanie kobiet jest w porządku - wyznał książę.
Po chwili zacytował królową Camillę, która mówiła jakiś czas temu o "pandemii przemocy wobec kobiet". Słowa Clarksona mają być tego dowodem.
- To już nie chodzi o to, że ja proszę o wzięcie odpowiedzialności za swoje czyny, ale świat się tego domaga. Świat prosi o jakąś formę komentarza ze strony monarchii, ale cisza z ich strony jest wręcz ogłuszająca - dodał Harry, wbijając szpilę własnej rodzinie, która faktycznie nie zabrała głosu po skandalu z udziałem Clarksona.
Przypomnijmy, że choć książka "Spare" będzie miała swoją oficjalną premierę 10 stycznia, do sieci już trafiły jej obszerne fragmenty. Dowiedzieliśmy się z nich, że Harry w Afganistanie zabił 25 talibów, że on i William są obrzezani, czy też o tym, że młodszy książę brał różne narkotyki, w tym kokainę i uczestniczył w ceremonii ayahuaski.