Cezary z "Sanatorium miłości" dał znak podczas nagrań. "Mieliśmy wszyscy ciarki"
Kilka miesięcy temu przekazaliśmy smutną informację o śmierci Cezarego z "Sanatorium miłości". Jak wyjawiła Marta Manowska, ulubieniec widzów "dał znak" podczas nagrań świątecznego odcinka show TVP.
"Rolnik szuka żony" od lat cieszy się niesłabnącą popularnością wśród telewidzów. W tym roku TVP postanowiło swatać seniorów w programie "Sanatorium miłości". Jak się okazało, był to strzał w 10. Widzowie wprost pokochali kuracjuszy. Niestety bliscy, fani i bohaterowie przeżyli nagłą śmierć Cezarego Mocka.
Przed nami świąteczny odcinek "Sanatorium miłości", jak zwykle podczas nagrań nie może zabraknąć Marty Manowskiej, która jest prowadzącą i dopinguje uczestników. Na planie podobno wydarzyło się coś niesamowitego.
- W ciągu 14 dni nagrań programu "Rolnik szuka żony" przejechaliśmy 4 tysiące kilometrów po Polsce. A prosto z planu 'Rolnika" pojechała na Podlasie, nagrywać dwa świąteczne odcinki 'Sanatorium miłości" - mówi Marta Manowska w rozmowie z "Faktem'.
- To był magiczny czas. Ucieszyło mnie spotkanie z bohaterami, nie zabrakło wzruszających chwil, kiedy rozmawialiśmy o Cezarym. Wiąże się z tym zresztą niezwykła historia. W chwili, gdy wspólnie wspominaliśmy Cezarego, nagle zgasły światła. Mieliśmy ciarki na plecach i doszliśmy do wniosku, ze on gdzieś tam jest i patrzy na nas z góry - zdradziła "Faktowi".
Cezary Mocek zmarł w wieku 67 lat, a informacja o jego śmierci pojawiła się oficjalnym profilu programu. - Cezary na każdym kroku udowadniał, jak był wyjątkowym i niepowtarzalnym człowiekiem. Szczerym, bezpośrednim, niezwykle ujmującym. To ktoś, kogo trudno było nie obdarzyć sympatią od pierwszej chwili, pierwszego spotkania - czytaliśmy w sieci.