Były zwycięzca "1 z 10" o Wielkim Finale. Nie rozumie wzburzenia widzów
Wiktor Strzelczyk, zwycięzca 15 odcinka 132. edycji "1 z 10", zabrał głos w sprawie Wielkiego Finału teleturnieju, na którym zabrakło rekordzisty, Artura Baranowskiego ze Śliwnik. Ubiegłoroczny zwycięzca w swojej wypowiedzi dał do zrozumienia, że finalista sam był winien takiego obrotu spraw. Zasugerował także, co Baranowski powinien zrobić przed finałem
Wieść o tym, że Artura Baranowskiego zabraknie na Wielkim Finale 140. edycji "1 z 10" wywołała wśród widzów teleturnieju niemałe oburzenie. Oficjalną przyczyną takiego obrotu spraw była awaria samochodu, którym finalista miał dotrzeć do studia w Lublinie. Produkcja wydała w tej sprawie oświadczenie. Uczestnik został wykluczony z finału, jednak zgodnie z regulaminem przysługuje mu nagroda za najlepszy wynik w edycji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Ogromnie ubolewamy, że pan Artur Baranowski, który zdobył w 19. odcinku 140. edycji programu "Jeden z dziesięciu" rekordowe 803 punkty, nie pojawił się na nagraniu wielkiego finału 140. edycji programu. O swojej nieobecności poinformował nas telefonicznie w dniu nagrania. Wszyscy zawodnicy są informowani, że w przypadku niestawienia się na nagraniu, tracą możliwość uczestnictwa w wielkim finale. W prawie 30-letniej historii programu takie nagłe nieobecności miały miejsce wielokrotnie, choćby jesienią ubiegłego roku, kiedy również Wielki Finał 134. edycji został rozstrzygnięty wśród dziewięciu zawodników. Pan Artur Baranowski, zgodnie z regulaminem programu, wygrał nagrodę w wysokości 10 tys. zł za zdobycie największej liczby punktów w 140. edycji" - brzmi oświadczenie.
Zabrać głos w sprawie postanowił Wiktor Strzelczyk z Mielca, zwycięzca jednego z zeszłorocznych odcinków programu i finalista 132 edycji "1 z 10". W swoim wpisie na X jasno zasugerował, że Baranowski był sam sobie winien swojej nieobecności w finale. Według byłego uczestnika, rekordzista "mógł przyjechać do Lublina wcześniej".
"W mediach społecznościowych piszą, że producent powinien przełożyć nagranie lub 'wysłać helikopter'. Ja przed swoimi nagraniami przyjeżdżałem do Lublina dzień wcześniej. To byłaby dla Pana Artura dobra inwestycja" - stwierdził Strzelczyk. W swoim poście wyraził także uznanie wobec rekordzisty. - Tak czy siak jest gigantem - skwitował na koniec.
W swoim poprzednim wpisie były zwycięzca wypowiedział się z kolei w nieco innym tonie. Nie krył niezadowolenia wobec braku zorganizowania transportu dla finalisty. 28-letniego rekordzistę porównał również do gwiazdy piłki nożnej. "Jeżeli to prawda, to bardzo smutne. Nie dało się zorganizować mu przyjazdu albo trochę opóźnić nagranie? Tak jakby na Messiego nie poczekać" - przyznał.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Zabójcy" Davida Finchera, "Informacji zwrotnej" z Arkadiuszem Jakubikiem oraz ostatnim sezonie "The Crown", gdzie, spoiler, ginie księżna Diana. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.