Bulwersująca "Sprawa dla reportera". Kaszewiak nawet się nie odezwał
Jeden z bohaterów ostatniej "Sprawy dla reportera" powinien być w więzieniu, ale ukrywa się przed wymiarem sprawiedliwość. W kryjówce odwiedziła go Elżbieta Jaworowicz. - Nie powiem, gdzie jest, bo jestem zobowiązana do tajemnicy i lojalności wobec swoich bohaterów — podkreślała przed kamerami. Nie to jednak szokuje w tej sprawie najbardziej.
05.05.2023 | aktual.: 05.05.2023 09:05
Mężczyzna, którego danych nie ujawniono w programie, został skazany za "poinstruowanie syna do wykonywania czynności seksualnych na sobie samym". Jak twierdzi, to zemsta jego partnerki, matki chłopca, za to, że skazany donosił na nią na policję. Jednym z największych problemów kobiety, zdaniem bohatera "Sprawy dla reportera", było m.in. nadużywanie alkoholu, po którym prowadziła auto i sprawowała opiekę nad dzieckiem.
Jaworowicz nie tylko dotarła do skazanego, który ukrywa się przed wymiarem sprawiedliwości, ale i jego poprzedniej partnerki, z którą ma troje dzieci. Jego eks także poświadczyła przed kamerami TVP, że mężczyzna jest dobrym ojcem i na pewno nie ma skłonności pedofilskich. On z kolei, pomieszkujący na budowach, przedstawiał Jaworowicz nagrania kompromitujące matkę chłopca i dowodził swojej niewinności, przekonując, że padł ofiarą paskudnej intrygi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zaproszeni do studia eksperci, którzy mieli okazję zapoznać się z dokumentacją sprawy, dyskutowali nad tym bulwersującym przypadkiem. Co prawda, w trakcie procesu psycholog orzekł, że skazany nie miał skłonności pedofilnych, jak jednak zauważył prof. Zbigniew Lew Starowicz, zachowanie mężczyzny przekraczało pewne granice intymności. "Sąd nie miał innego wyjścia"- ocenił.
- Dzieci pobudzają się seksualnie i nie uczą się masturbacji, trzeba w końcu użyć tego słowa, od tatusia, ale głównie w gronie swoich rówieśników — zauważył Janusz Piotr Heitzman — doktor nauk medycznych, pełnomocnik ds. psychiatrii sądowej przy Ministrze Zdrowia, mówiąc, że zainteresowanie swoim ciałem jest normą psychorozwojową.
Jak podkreślano, jedynym dowodem w sprawie są zeznania kilkulatka, ale mecenas Monika Zawadzka, była sędzia, zwracała uwagę, że chłopiec posługiwał się nienaturalnym dla dziecka językiem, co mogłoby wskazywać, że było instruowane przed zeznaniami przez matkę. Kobieta zyskała w sprawie wysokie zadośćuczynienie i o pieniądze niestety, a nie dobro dziecka, jak podkreślali eksperci, może w tej sprawie chodzić.
Wymowne jest, że w tej bulwersującej sprawie, w trakcie dyskusji w telewizyjnym studiu ani słowem nie odezwał się złotousty mecenas Piotr Kaszewiak. Najpewniej przerosła i niego.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" z jednej strony znęcamy się nad "Bring Back Alice" i "Randką, bez odbioru", a z drugiej - postulujemy o przywrócenie w Polsce zawodu swatki (w "Małżeństwie po indyjsku" działa to całkiem sprawnie). Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.