Brzozowski "śpiewający" w "Kole Fortuny" to prawdopodobnie najgorsza rzecz na świecie

Nie. To na pewno najgorsza rzecz na świecie.

Brzozowski "śpiewający" w "Kole Fortuny" to prawdopodobnie najgorsza rzecz na świecie
Źródło zdjęć: © Youtube.com
Basia Żelazko

Gdy mieśliśmy już tę wygodną świadomość, że nic bardziej żenującego od '"spontanicznych" reakcji publiczności "Jaka to melodia?" nas nie spotka, wtedy wjechał on, cały na biało: Rafał Brzozowski jako charyzmatyczny prowadzący reanimowanego po latach "Koła Fortuny".

Format sam w sobie musi być przaśny, a żarty czerstwe, więc wybór gospodarza to strzał w dziesiątkę. Dlaczego zatem nie przechodzimy nad tym do porządku dziennego? Bo TEGO nawet my, weterani polskiej sieci, jeszcze nie widzieliśmy. W jednym z ostatnich odcinków Brzozowski rozentuzjazmowany wskoczył do auta, które jest nagrodą główną, i od serca... udawał, że śpiewa "I'm blue" zespołu Eiffel 65 (przebój dyskotek sprzed dwóch dekad).

Utwór sam w sobie stanowi bardzo bolesne wspomnienie, a co dopiero "w wykonaniu" Brzozowskiego. Kwiecień 2018, Żenada Roku już wybrana:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (546)