Borys Szyc o "Królu": "Mam nadzieję, że będzie ostrzeżeniem"

"Mam nadzieję, że treść tego serialu wywoła jakieś katharsis, refleksję i ostrzeżenie przed tym, że historia może się powtórzyć" - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Borys Szyc, który podbija serca widzów serialu "Król" rolą Janusza Radziwiłka.

Borys Szyc jako Janusz Radziwiłek w "Królu"
Borys Szyc jako Janusz Radziwiłek w "Królu"
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

Karolina Stankiewicz: O czym jest serialowy "Król"?

Borys Szyc: Jest to adaptacja genialnej literatury. Kum Kaplica i Janusz Radziwiłek, bo tak nazywają się główne postacie gangu, są wzorowane na prawdziwych gangsterach, którzy działali w Warszawie w dwudziestoleciu międzywojennym. W oryginale to był Tata Tasiemka i Doktor Łokietek. To pewnie było zarzewie do napisania "Króla". Natomiast Szczepan wymyślił do tego mnóstwo historii. W skrócie: jest to opowieść o rozkwicie i upadku wielkiego gangu rządzącego Warszawą, który jest zamieszany w całą zawieruchę powojenną i polityczne potyczki między ONR-em, PPS-em, endecją i bojówkami żydowskimi.

A kim jest grany przez pana Janusz Radziwiłek?

To jest członek żydowskiego gangu, na czele którego stoi, co dziwne, goj, czyli Kum Kaplica. Ja jestem facetem, którego kiedyś w dzieciństwie Kaplica uratował. Znalazł go na ulicy jako małego żydowskiego chłopca i wziął w opiekę pod swoje skrzydła. Z tego chłopca wyrósł niezły psychopata o bliżej nieokreślonej orientacji seksualnej, który chętnie posługuje się brzytwą. Bardzo "miła, fajna" postać.

Sam też bierze pod swoje skrzydła kolejnego chłopaka, z którego nic dobrego raczej nie wyrosło.

No tak, znajduje bardzo utalentowanego, milczącego chłopaka. Robi z niego swoją prawą rękę, która wykonuje za niego różne czarne prace. Jest tajemniczą postacią, ale zawsze przy boku swojego szefa, wierny i oddany.

Czy pana postać będzie się różnić w serialu od tej książkowej?

Założenie Szczepana Twardocha, który zaangażował się w pisanie scenariusza, było takie, by nie powielać książki 1:1, bo to się nigdy nie udaje w filmie. Na ekranie do tych wszystkich postaci zapisanych w książce, trzeba dodać całą psychologię, logiczny przebieg. Trzeba wiedzieć, dlaczego ktoś tak postąpił i co później to postępowanie przyniosło. Dlatego też kilka postaci w serialu zniknęło, a pojawiło się kilka nowych. Radziwiłek jest bardzo wyrazistą i ohydną postacią. Jest to też postać złożona i pogmatwana, pełna sprzecznych emocji. Na pewno targają nim niespełnione ambicje. Nie ma już ochoty być numerem dwa czy nawet trzy, bo przecież jakiś bokser Szapiro się jeszcze przy Kumie pałęta.

W serialu wysławia się pan w bardzo charakterystyczny sposób.

Tak, pracowaliśmy dużo nad tym językiem. Przestawialiśmy szyk zdań, żeby uzyskać taki efekt, że jak ja mówię, to wszyscy na mnie patrzą i udają, że rozumieją, a w rzeczywistości nie do końca wiedzą, o co mi chodzi. Jedyny Kum Kaplica, który zna mnie od dziecka, rozumie, o co mi chodzi.

"KRÓL" - nowy serial CANAL+ | Janusz Radziwiłek

Co w tej historii jest dla pana najważniejsze?

To, co sprawia, że literatura jest świetna, to to, że w jakiś sposób nas dotyka i odnosi się do naszych czasów, choć niby opowiada o czasach zamierzchłych. Żyjemy w czasach, gdzie faszyzm i nacjonalizm nagle się odradzają z niespotykaną siłą. Jest to niezrozumiałe tym bardziej w kraju, który tyle z tego powodu przecierpiał. Być może "Król" opowiada o jakichś instynktach, które w ludziach drzemią od zarania, które są gdzieś w nas i wystarczy odpowiednich słów, odpowiedniego podłoża, by znów zaczęły kiełkować. Jest to dość przerażające. Mam nadzieję, że treść tego serialu wywoła to, co każda dobra sztuka powinna – jakieś katharsis, refleksję i ostrzeżenie przed tym, że historia może się powtórzyć.

"Król" przy całej powadze tematu, jest przy okazji serialem gangsterskim. Czy widz może liczyć na rozrywkę?

Oczywiście. Po to tu jesteśmy, by dać trochę rozrywki. Fajnie, jeśli ona jest z refleksją i morałem, ale przede wszystkim chcemy sprawić, żebyście nie mogli oderwać się od ekranu.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (262)