Bollywoodzki sen Polaka trwa. Hindusi głosują na niego jak szaleni
Michał Rudaś idzie jak burza. Tym razem do kolejnego etapu indyjskiego muzycznego talent show "Dil Hai Hindustani” wprowadziło go nie jury, ale hinduscy widzowie. Dostał tyle głosów rozkochanych w nim mieszkanek Indii, że jest coraz bliżej finału.
03.09.2018 | aktual.: 03.09.2018 16:10
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Tym razem to nie jury, a widzowie zagłosowali masowo na Rudasia przez smsy (dokładna liczba głosów jest tajemnicą producenta). Dostał się do kolejnego etapu, gdzie jest sześciu Hindusów i on.
Przypomnijmy, że chodzi o show "Dil Hai Hindustani” (serce mam hinduskie), gdzie rodowici mieszkańcy Indii oraz obcokrajowcy wykonują piosenki z filmów Bollywood. Na początku obcokrajowców w programie było więcej: poza Rudasiem śpiewali wokaliści także z Turcji, Rosji, Kanady, Hiszpanii, Singapuru czy Tadżykistanu. Ich zadanie: wykonać - po wcześniejszych próbach z profesjonalistami - jeden ze świetnie znanych w Indiach przebojów z kina Bollywood.
W rozmowie z Wirtualną Polską Rudaś powiedział, że w niedzielnym odcinku wykonał imprezowy utwór "Adaat se majboor" w duecie z jego oryginalnym wykonawcą Benny Dayaalem.
- Za mój występ otrzymałem dwa wyróżnienia: od jury główne oraz dodatkowe za Występ Tygodnia – chwali się polski wokalista. - Wyróżnienia te w tym momencie jednak nie dają mi żadnego immunitetu, więc liczę tylko i wyłącznie na głosy widzów.
Czy w ostatnim odcinku było napięcie? - Jak przy każdym występie, jest sporo nerwów, bo tak mało czasu mamy na przygotowanie i zwykle są to piosenki, których wcześniej nie słyszałem. Ale ćwiczę jogę dla uspokojenia.
Przypomnijmy, że Rudaś jest w Indiach od czerwca. Został "odkryty" w internecie przez indyjskich łowców talentów i zaproszony do udziału w show. Przechodzi jak burza kolejne etapy programu. Jak to możliwe? Bo ma talent, ale też ujmuje hinduską publiczność znajomością języka hindi i "polskimi” interpretacjami tych przebojów.
Rudaś: - Ciężko mnie porównać z Hindusami. Jeśli chodzi o język hindi, to jestem przygotowywany przez nauczycieli w programie w zakresie dykcji i interpretacji. Poznaję oczywiście znaczenie tekstu i staram się myśleć w hindi podczas śpiewania. Poza tym oczywiście uczę się tego języka. Porozumiewam się w nim na podstawowym poziomie.
Polak od lat był zafascynowany tamtejszą kulturą. To tak wielka miłość, że pojechał 13 lat temu do Indii, do miejscowości Varanasi, gdzie śpiewał i grał muzykę hinduską pod okiem profesjonalisty. Wracał tam później kilkukrotnie. Nagrał w Polsce trzy płyty z muzyką inspirowaną Indiami.
Jak czuje się od tylu miesięcy w Mumbaju (dawniej: Bombaju)?
Rudaś: - Mumbaj nie jest zbyt przyjemnym miastem. Tłok, korki, brud, chaos i wszechobecna pogoń. Mocno różni się od innych miast indyjskich. Ale to finansowa, filmowa i rozrywkowa stolica kraju, więc nie ma wyjścia, trzeba znieść to miasto. Jedyne co mi się tu podoba, to klimat. Cały rok ciepło, 28-34 stopni, nie za gorąco, jak na Indie oraz przyjemna bryza znad morza.
W sumie jednak widzi więcej plusów tak długiego pobytu w Indiach: - Cieszę się dobrym jedzeniem, towarzystwem innych uczestników i cudowną pogodą. Teraz jest monsun: 26-28 stopni i często pada. Minusem może być jeszcze to, że w zasadzie nie mamy czasu wolnego, bo ciągle są nagrania, próby, a samo jeżdżenie po Mumbaju w korkach zajmuje kilka godzin dziennie. No, ale przecież nie przyjechałem tu na wakacje.
Piosenkarz dodaje, że emocje, które towarzyszą mu podczas pracy w tym programie, są skrajne: - Od szczęścia, radości i poczucia spełnienia, do zmęczenia psychicznego, rozczarowania, niekiedy poczucia zrezygnowania i oczywiście tęsknoty za bliskimi oraz Polską. Choć Indie odwiedziłem już wielokrotnie, to tak naprawdę nadal niełatwo mi się odnaleźć w zupełnie innej od polskiej rzeczywistości kulturowej i zaakceptować inny system pracy. Natomiast czuję się absolutnie doceniony i mam wrażenie, że mój udział w tym programie naprawdę ma sens, bo Hindusom faktycznie bardzo podobają się moje interpretacje ich piosenek.
Do końca programu zostały jeszcze cztery odcinki. Rudaś po cichu wierzy, że może wygrać.
Czy polskiego wokalistę może czekać kariera w Bollywood? Czy pojawi się na planie jakiegoś hinduskiego filmu?
Rudaś: - Jeszcze nie dostałem żadnej propozycji zawodowej z Bollywood. Natomiast występuję w programie, w którym jest dużo aktorów oraz piosenkarzy i kompozytorów z Bollywood, więc jest szansa, że zostanę w ich pamięci. Kto wie, może po programie nasze drogi znowu się skrzyżują? Oby!