Polak w indyjskim talent show. Rzucił miliony Hindusów na kolana
Michał Rudaś to polski piosenkarz, który występuje z powodzeniem w indyjskim talent show „Dil Hai Hindustani”. Rudaś przechodzi kolejne etapy, a miliony Hindusów są zachwycone.
21.08.2018 | aktual.: 21.08.2018 13:08
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Śpiewa po hindusku takie piosenki, jak „Aate, jaate” czy „Ham apke hai kaun”. Jurorzy są zachwyceni, tak samo jak publiczność w studiu.
W Polsce występował m.in. w programach „Jaka to melodia?” i „Twoja twarz brzmi znajomo”. Nagrał też u nas trzy własne płyty z muzyką inspirowaną Indiami. Po prostu to jego wielka fascynacja. Do tego stopnia, że pojechał 13 lat temu do Indii, do miejscowości Varanasi, gdzie śpiewał i grał muzykę hinduską pod czujnym okiem profesjonalisty. Wracał tam później kilkukrotnie.
To mu jednak nie wystarczyło. Zapragnął spróbować swych sił w Indiach. Teraz jest tam kimś w rodzaju gwiazdy, rozpoznawalnej na ulicach Bombaju. Na początku czerwca Rudaś wyjechał bowiem do Indii, by wziąć udział w talent show „Dai Hai Hindustani”. Jak tłumaczy na FB, w programie biorą udział wokaliści, raperzy i muzycy z Indii oraz całego świata: z Turcji, Rosji, Kanady, Hiszpanii, Singapuru czy Tadżykistanu. No i on – z Polski.
- "Dil hai hindustani" w wolnym tłumaczeniu oznacza, że serce jest indyjskie – wyjaśnia Rudaś na FB. - A że moje serce na pewno choć w połowie jest indyjskie, zdecydowałem się przyjąć zaproszenie do udziału w przesłuchaniach od indyjskich łowców talentów. Główną zasadą tego show jest to, że wszyscy wykonujemy piosenki w języku hindi, głównie znane przeboje z filmów Bollywood.
Rudaś mówi, że decyzja wzięcia udziału w programie i wyjazdu z Polski nie była łatwa, bo musiał zrezygnować z koncertów w kraju oraz nastawić się na rozłąkę z bliskimi. Po przyjeździe do Indii uczył się codziennie, intensywnie, indyjskiego śpiewu i prawidłowej dykcji w hindi, pod okiem profesjonalnych trenerów. Szlifował też piosenki bollywoodzkie.
Wokalista przeszedł już dwa etapy programu i trafił do najlepszej dziewiątki.
- Oczywiście chciałbym zajść jak najdalej, więc trzymajcie za mnie kciuki, tym bardziej, że poziom uczestników w programie, również tych zagranicznych jest bardzo wysoki, a jurorzy bardzo wymagający – wyznaje na FB. - Hindusom najbardziej podoba się, kiedy do indyjskich utworów wplatam zachodnie elementy, popowe lub soulowe.
Program pokazywany jest w stacji StarPlus i kręcony w Bombaju. W jury programu zasiada trójka profesjonalistów: pani
Sunidhi Chauhan jest wokalistką i nagrywa piosenki dla Bollywoodu. Badshah to znany w Indiach raper, a Pritam jest kompozytorem współczesnych piosenek filmowych.
- W Indiach postanowiłem być "Majkelem", bo tak jest łatwiej wymówić moje imię, a poza tym Hindusi zapamiętują je od razu – dodaje piosenkarz. - Czasami też mówią do mnie po nazwisku, które wymawiają Rudaas, albo nawet Rudaaaz.
Nawet ich nie poprawiam, bo obie wersje mi się podobają.
Nie cały repertuar, jaki każą mu śpiewać producenci, mu się podoba.
- Wiedzieliście, że Hindusi kochają walczyki w stylu lat 60.? – pyta na FB. - Dostałem taką piosenkę do przygotowania na kolejny występ. Taki europejski walczyk, tylko że w hindi. Ja ze skwaszoną miną, a produkcja: „ale to przecież jest mega hit i Twój głos do tego bardzo pasuje!!” Matko, gdzie ja jestem? Gdzie są moje ukochane Indie? Gdzie moja hinduska klasyka? Życie czasem bardzo zaskakuje!
Finał programu w październiku. Dostanie się do niego tylko najlepsza czwórka uczestników.
- Na razie jestem skupiony na programie, żyję pod kloszem. Moje życie podzielone jest na hotel, salę prób i studio. Nie mam czasu na nic innego - powiedział Rudaś „Gazecie Wyborczej”. - Nieczęsto mam okazję samodzielnie wychodzić, bo bardzo nas pilnują, rzekomo w trosce o nasze bezpieczeństwo.