Przerwał wywiad, odpiął mikrofon i wyrzucił Rymanowskiego z domu
Bogdan Rymanowski przeprowadził wiele rozmów na trudne tematy polityczne z ważnymi osobami w Polsce, był wielokrotnie nagradzany. Jednak nie każde spotkanie było sukcesem.
04.02.2021 15:25
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Bogdan Rymanowski przez lata zapracował sobie na renomę czołowego dziennikarza od tematów politycznych. Teraz nominowany jest do Telekamery "Tele Tygodnia". W swojej karierze przeprowadził wiele ciekawych rozmów, ale poza nimi również działo się wiele. Swego czasu wyrzucił go z domu Czesław Kiszczak, były wojskowy. Rozmowę z nim zalicza do najtrudniejszych w swojej przygodzie z dziennikarstwem.
- Co tu dużo mówić - wyrzucił mnie z domu. Zbliżała się rocznica Okrągłego Stołu, więc wymyśliłem, że warto z nim porozmawiać. Postawił warunek, że wywiad musi mieć miejsce w jego domu, bo wcześniej nie pojawiał się w sądzie kilka razy, tłumacząc się złym stanem zdrowia. Miałem plan, by tę rozmowę zacząć spokojnie. Po kilku minutach zacząłem go pytać o kontrowersyjne sprawy, bo przecież pewnie była to jedyna taka okazja - opowiada Rymanowski w wywiadzie z Interią.
ZOBACZ TEŻ: Jarosław Jakimowicz znów pod lupą mediów
Kiszczak na pytania o kilku zmarłych księży reagował z oburzeniem, że to są bzdury i umawiali się na inne tematy. - Kiszczak nie odpuścił, a w pewnym momencie się uniósł. Powiedział: "Przerywamy rozmowę, koniec". Wstał, odpiął mikrofon, powiedział: "do widzenia". Nie zgodził się też na publikację rozmowy. Ostatecznie wyemitowaliśmy 4,5 minuty - wspomina dziennikarz.
Rymanowski wspominał też rozmowę z Pawłem Łatuszką, byłym współpracownikiem Aleksandra Łukaszenki, a potem białoruskim opozycjonistą. Cieszy się, że nie była przeprowadzona twarzą w twarz, ponieważ usłyszał groźby w swoją stronę.
- Po zakończeniu rozmowy, zdejmując mikrofon, Łatuszka powiedział: "gdybym miał go tutaj przy sobie, to obiłbym mu mordę". Zrobiła się z tego awantura, a jeden z posłów napisał nawet interpelację, że to skandal, by przedstawiciel obcego państwa groził polskim dziennikarzom - mówi.
Część polityków obrażała się na Rymanowskiego lub nie odzywała się przez dłuższy czas. Z niektórymi lepiej i szybciej łapał dziennikarz wspólny język. Jednak nie spotyka się z nimi poza pracą, żeby wypić alkohol. To dla niego zbyt ryzykowne.
- Mam żelazną zasadę, że z politykami nie piję. Jeśli się spotykamy, to przy kawie. Powinniśmy utrzymywać zdrowy dystans. Skrócenie dystansu czasami się opłaca, ale bywa, że jest to broń obosieczna. Działa mechanizm, że jeśli znasz kogoś bliżej, to nie chcesz mu za bardzo dowalić. Ale czasem możesz też powiedzieć więcej, zapytać mocniej, bo wiesz, że ten gość się nie obrazi. Różnie bywa. Nie zapraszam polityków na urodziny i imieniny, co nie oznacza, że nie przyjmuję od nich życzeń.
Nie ukrywa, że dziś chciałby przeprowadzić wywiad z Lwem Rywinem, ponieważ na pewne rzeczy jego perspektywa może być bardzo ciekawa.- Jestem pewny, że niezwykle ciekawa byłaby rozmowa z Lwem Rywinem. Po 20 latach, po aferze, która przeorała polską rzeczywistość, jego spojrzenie bardzo by się przydało. [...] Splata się tu kilka historii, a Lew Rywin odsiedział część kary i zupełnie zniknął, został zmarginalizowany. Ciekaw jestem, co dziś powiedziałby na temat bohaterów tamtych dni - stwierdza Rymanowski.