Polsat ostrzył na nią zęby. Lipińska rzuciła zaporową stawkę?
Blanka Lipińska czerpie z życia pełnymi garściami i płynie na wysokiej fali popularności. Nic dziwnego więc, że wzbudza niemałe zainteresowanie, także producentów programów rozrywkowych. Tyle że zdobyć celebrytkę do show, nie jest łatwo, bo dyktuje wygórowane warunki. Sama zainteresowana zabrała głos w swoim stylu.
Blanka Lipińska ma powody do świętowania. Pokazała światu ekranizację drugiej części swojej książki. I chociaż krytycy film miażdżą, widzowie masowo go oglądają. Dzięki Netfliksowi "365 dni" znów jest międzynarodowym hitem. Blanka tymczasem pławi się w swoim sukcesie, z dumą przyznając, że niemałą popularnością cieszą się nadal jej książki (do których w swoich pracach nawiązują nawet... maturzyści).
Dzięki sukcesowi Lipińska wkroczyła przebojem do pierwszej ligi celebrytów i śmiało z tego korzysta. Ścianki, premiery, czerwone dywany, bankiety, branżowe imprezy, a przede wszystkim brylowanie wśród znanych znajomych – to świat, w którym autorka erotyków odnajduje się doskonale. Nie chwali się tylko jednym: jaką fortunę zbiła na swoich książkach. Podkreśla, że rozmawianie o pieniądzach jest nieeleganckie.
Mimo to, jak się okazuje, Lipińska nie schodzi z pewnego pułapu. Gdyby ktoś zamarzył o współpracy z nią, musi się liczyć z naprawdę niemałym wydatkiem. Przekonał się o tym, jak donosi Pomponik, nawet Polsat. Stacja podobno od dłuższego czasu namawiała Blankę na to, by wystąpiła w "Tańcu z gwiazdami". W tanecznym programie zdążyły zaprezentować się gwiazdy z chyba każdej dziedziny publicznego życia - popularna i kontrowersyjna autorka książek zdecydowanie utrzymałaby wysoką oglądalność programu.
Serwis informował, że produkcja show, która przygotowuje się do kolejnej edycji, zderzyła się ze ścianą, a negocjacje spełzły na niczym. Dlaczego? Podobno przez zaporową stawkę, którą rzuciła Blanka. - Stawka, którą sobie zażyczyła za odcinek, była absurdalnie wysoka i po prostu nierealna - powiedziała Pomponikowi osoba z produkcji.
Ekipa show podobno była zaskoczona wysokimi wymaganiami autorki. Mimo tego, że na parkiecie pojawiały się już naprawdę największe nazwiska show-biznesu. Wszystko wskazuje na to, że Blance udało się to przeskoczyć. - Wśród jej żądań były m.in. osobna garderoba i specjalna woda mineralna. A to był tylko początek długiej listy - dodało źródło serwisu.
Sama zainteresowana odniosła się do sprawy w mediach społecznościowych. Krótkim wpisem na Instastory zdementowała doniesienia Pomponika. "Tak właśnie rodzą się bzdury, a ludzie wyrabiają sobie zdanie o innych... [...] Ja mam chory kręgosłup, jeszcze przez rok nie potańczę z nikim. Więc nie wiem, kto to niby negocjował, ale ten, kto to pisał, chyba dawno moich stories nie oglądał" - skwitowała.