Big Brother. Zaczęło się od kłótni o jajko, skończyło na groźbach
Kolejny odcinek programu "Big Brother" za nami. Choć zaczął się od banalnej kłótni, która uwypukliła antypatie między uczestnikami, skończył się poważnym problemem. Maciek został wyrzucony za przemoc słowną.
01.04.2019 | aktual.: 01.04.2019 22:15
Jajo na twardo
Odcinek zaczął się od afery o… jajko. Radek ugotował dla wszystkich jajka na twardo. A Kasia takich nie lubi. Chciała więc zrobić sobie jajko na miękko. Ale kilka osób powiedziało, że nie, bo przydział jajek na osobę jest ograniczony. Rozpętała się kłótnia, po której Kasia nie wytrzymała nerwowo i popłakała się. Gdy reszta domowników pytała, dlaczego płacze, nie mogli uwierzyć, że poszło o jajko.
Talk-show Justyny
Tym razem to Justyna poprowadziła swój talk show: - Nie mam żadnych traum jeśli chodzi o rodzinę. Moi rodzice się kochają, żyją i są dalej ze sobą – zaczęła swoją historię. A później opowiedziała, że kiedyś była zakompleksiona, ale po tym, jak znalazła pracę w klubie i nasłuchała się komplementów od klientów, nabrała pewności siebie.
Justyna opowiedziała też o tym, jak poznała swojego chłopaka. Zbliżyła się do niego, bo przechodził trudne chwile po wypadku. Był poparzony. Justyna, jak osoba empatyczna, zbliżyła się do niego i w końcu zakochała w nim. Ale musiała podjąć ważną decyzję: - Mogłam zostać w Hiszpanii, robić karierę jako modelka, czekały mnie sława, pieniądze i wielka kariera, albo wrócić do Polski, do mojej miłości. Wybrałam to, co podyktowało mi serce, choć było to trudne, bo wiedziałam, że jako młodej osobie będzie mi ciężko związać się z kimś, kto ma problemy finansowe – mówiąc to Justyna płakała.
Dziwne zadanie
Wielki Brat przygotował dla mieszkańców dziwny eksperyment. Kasia została wezwana do pokoju zwierzeń, gdzie została wypytana o to, czy martwi się o zdrowie mamy, o chorobie której dowiedziała się tuż przed programem. W tym samym czasie pozostali uczestnicy dostali wózek pełen smakołyków, o których marzyli. Wielki Brat powiedział im jednak, że jeśli je zjedzą, Kasia straci możliwość zobaczenia wiadomości od mamy. Wszyscy solidarnie postanowili powstrzymać się od konsumpcji. A Kasia obejrzała wideo, które nagrała jej mama.
Wściekły Maciek
W niedzielę wieczorem Wielki Brat zebrał nominacje od uczestników programu. Maciek był bardzo niezadowolony z otrzymania pięciu nominacji. Potraktował to jako zdradę. Powiedział, że nie będzie pił alkoholu z osobami, które mu źle życzą. Gdy Łukasz uśmiechnął się na te słowa, Maciek wpadł w szał. Wyszedł na zewnątrz z Karoliną i puścił wiązankę:
- Jak do mnie podejdzie z tym swoim uśmieszkiem, to mu wyk…ię. Rozk…ię mu łeb, jak wyjdę z programu.
Wielki Brat upomniał Maćka najpierw na zewnątrz, a później w pokoju zwierzeń, żeby powstrzymał się od komentarzy na temat innych uczestników oraz od przemocy słownej. Wzburzony Maciek stwierdził, że nie stosuje żadnej przemocy słownej, i że zna regulamin programu, po czym opuścił pokój zwierzeń bez pozwolenia. Przez cały wieczór zadręczał wszystkich swoim złym humorem. Próbował też zaczepiać Igora, podejrzewając, że to między innymi on go nominował.
W poniedziałek mieszkańcy domu Wielkiego Brata w pokoju telewizyjnym zobaczyli nagranie z niedzielnego wieczoru, na którym Maciek przeklinał i rzucał groźbami. Później został karnie wyrzucony z programu.
Zmartwiło to tylko Karolinę, która zdążyła się zżyć z Maćkiem. Z kolei Łukasz stwierdził, że jest mu lepiej. Justyna powiedziała, że wolałaby, żeby Maciek miał okazję powiedzieć coś na swoją obronę, bez emocji. Jej zdaniem wszyscy by na tym skorzystali.
Atmosferę w domu Wielkiego Brata dobiła informacja, że po wyjściu Maćka zamiast niego nominowane w tym tygodniu są osoby, które zdobyły największą ilość głosów. Czyli oprócz Karoliny Justyna i Łukasz.
Takich min na twarzach uczestników programu jeszcze nie widzieliśmy. Przybici i zrezygnowani raczej nie wyglądali na zmotywowanych do wykonywania zadań czy zabawiania widzów. A my zastanawialiśmy się, czy nadal oglądamy program rozrywkowy, czy może raczej jakiś dziwny eksperyment.