"Big Brother": Justyna może odpaść przez Marlenę. "Dałaś się wmanewrować"
Marlena na własne żądanie opuściła dom Wielkiego Brata. Może jednak pociągnąć za sobą Justynę, która złamała dla koleżanki regulamin programu.
12 dnia pobytu w domu Wielkiego Brata mieszkańców obudziła niespodzianka w postaci medialnego trenera personalnego. Willę odwiedził Qczaj, który poprowadził energetyczny trening. Uczestnicy poprosili swojego gościa celebrytę, by opowiedział im o cieniach sławy i o tym, jak radzić sobie z hejtem. Trener powiedział, że nie można przejmować się krytyką, bo hejterzy to zazwyczaj osoby, które uważają się za gorsze i chcą wyładować swoją frustrację. Nie było to zbyt odkrywcze, ale kto wie, może w jakiś sposób pomoże uczestnikom.
Największe emocje w willi budziła karna nominacja Justyny do opuszczenia programu. Została w ten sposób ukarana przez Wielkiego Brata za łamanie regulaminu i zasłanianie mikrofonu w rozmowie z Marleną. Jak sama przyznała, zrobiła to, bo wiedziała, że Marlena chce powiedzieć jej coś bardzo osobistego. Zdaniem większości grupy została w ten sposób wplątana w kłopoty przez uczestniczkę, która i tak na własne żądanie odchodzi z programu.
- Jesteś tak inteligentną dziewczyną, mądrzejszą niż 3/4 moich znajomych, a dałaś się wmanewrować w takie g..no" - powiedział do Justyny jak zawsze bezpośredni Maciek.
W ostatnim odcinku na szczerość zdobyła się Kasia. Powiedziała, że obecnie mierzy się z prawdziwym rodzinnym dramatem, ale mimo to stara się być pogodna i nie pokazywać, jak bardzo się martwi.
- Moja mama tuż przed programem miała poważną operację zagrażającą życiu - wyznała w pokoju zwierzeń, ledwo powstrzymując się od łez. - Jest jedyną osobą na tym świecie, której ufam, która kocham. Kiedy ja wchodziłam do programu leżała z rozwarstwieniem aorty - dodała.
Gdy słońce nad willą Wielkiego Brata już zaszło, z domownikami pożegnała się Marlena, która w końcu definitywnie opuściła program. Nosiła się z tym od 4 dni, co, jak przyznawali uczestnicy w rozmowach między sobą, budziło sporą irytację. W końcu gdy Daniel chciał wyjść z domu, był na to gotowy od razu. I choć odejście Marleny było równie mozolne co Brexit, to kobieta nie wyszła "po angielsku", tylko wycałowała wszystkich i życzyła powodzenia.
Jesteście ciekawi, kto wejdzie za nią do domu Wielkiego Brata?