"Big Brother": Justyna może odpaść przez Marlenę. "Dałaś się wmanewrować"
Marlena na własne żądanie opuściła dom Wielkiego Brata. Może jednak pociągnąć za sobą Justynę, która złamała dla koleżanki regulamin programu.
29.03.2019 | aktual.: 30.03.2019 09:01
12 dnia pobytu w domu Wielkiego Brata mieszkańców obudziła niespodzianka w postaci medialnego trenera personalnego. Willę odwiedził Qczaj, który poprowadził energetyczny trening. Uczestnicy poprosili swojego gościa celebrytę, by opowiedział im o cieniach sławy i o tym, jak radzić sobie z hejtem. Trener powiedział, że nie można przejmować się krytyką, bo hejterzy to zazwyczaj osoby, które uważają się za gorsze i chcą wyładować swoją frustrację. Nie było to zbyt odkrywcze, ale kto wie, może w jakiś sposób pomoże uczestnikom.
Największe emocje w willi budziła karna nominacja Justyny do opuszczenia programu. Została w ten sposób ukarana przez Wielkiego Brata za łamanie regulaminu i zasłanianie mikrofonu w rozmowie z Marleną. Jak sama przyznała, zrobiła to, bo wiedziała, że Marlena chce powiedzieć jej coś bardzo osobistego. Zdaniem większości grupy została w ten sposób wplątana w kłopoty przez uczestniczkę, która i tak na własne żądanie odchodzi z programu.
- Jesteś tak inteligentną dziewczyną, mądrzejszą niż 3/4 moich znajomych, a dałaś się wmanewrować w takie g..no" - powiedział do Justyny jak zawsze bezpośredni Maciek.
W ostatnim odcinku na szczerość zdobyła się Kasia. Powiedziała, że obecnie mierzy się z prawdziwym rodzinnym dramatem, ale mimo to stara się być pogodna i nie pokazywać, jak bardzo się martwi.
- Moja mama tuż przed programem miała poważną operację zagrażającą życiu - wyznała w pokoju zwierzeń, ledwo powstrzymując się od łez. - Jest jedyną osobą na tym świecie, której ufam, która kocham. Kiedy ja wchodziłam do programu leżała z rozwarstwieniem aorty - dodała.
Gdy słońce nad willą Wielkiego Brata już zaszło, z domownikami pożegnała się Marlena, która w końcu definitywnie opuściła program. Nosiła się z tym od 4 dni, co, jak przyznawali uczestnicy w rozmowach między sobą, budziło sporą irytację. W końcu gdy Daniel chciał wyjść z domu, był na to gotowy od razu. I choć odejście Marleny było równie mozolne co Brexit, to kobieta nie wyszła "po angielsku", tylko wycałowała wszystkich i życzyła powodzenia.
Jesteście ciekawi, kto wejdzie za nią do domu Wielkiego Brata?