"Big Brother" hitem? Wystarczy spojrzeć na wyniki oglądalności
Trzeba przyznać, że o "Big Brotherze" jest cały czas głośno. Mówi się o kilku skandalach, ale najczęściej o tym, że produkcja jest zdaniem wielu internautów rozczarowująca. A jak wyglądają wyniki oglądalności? Można to już sprawdzić.
08.04.2019 | aktual.: 08.04.2019 11:05
"Big Brother" wystartował 17 marca. Od tamtej pory 2 osoby same zdecydowały się opuścić dom Wielkiego Brata, a jedna została karnie usunięta z programu. Widzowie byli świadkami homofobicznych dysput i problemach produkcji z ogarnianiem uczestników. Ostatnio nawet wydało się, że jedna z uczestniczek show – Iza – spotkała się ze swoimi dziećmi, gdy wyszła z domu do lekarza. Afer wokół programu nie brakuje.
Pytanie tylko, czy przekłada się to na wyniki oglądalności. Jak podają Wirtualne Media, codzienny program o 20.00 ogląda średnio 1,03 mln widzów TVN7. Najsłabiej radzi sobie "Big Brother Nocą" . Program śledzi 259 tys. osób. Z kolei emitowany w niedzielę na głównej antenie "Big Brother Tydzień" przyciąga 805 tys. widzów.
Wyniki nie powalają, chyba że spojrzy się na to, jak TVN7 radził sobie rok temu, gdy nie miał "Big Brothera".
- Dla porównania, TVN7 w 2018 roku miał średnio 3,24 proc. udziału w 4+ oraz 3,38 proc. w 16-49. Oznacza to, że reality-show ma zdecydowanie wyższe wyniki względem długookresowych udziałów stacji – czytamy na Wirtualnych Mediach.
PRZECZYTAJ: "Big Brother": Magda Zając pokazała się nago. Za nic ma zasady panujące w domu Wielkiego Brata
Trzy razy dziennie stacja pokazuje też 2-minutowe wejścia na żywo z Domu Wielkiego Brata. I tu produkcja nie ma szczęścia do oglądalności. Wejście o 9.50 przyciąga tylko… 81 tys. widzów. „Big Brother Popołudniu” to widownia 354 tys. widzów, a "Big Brother Podwieczorek" – 221 tys. widzów.
- Dotychczasowe wyniki oglądalności są optymistyczne - dzięki "Big Brother" stacja odnotowała najwyższą oglądalność w historii kanału - przed ekranami zgromadziliśmy ponad dwa miliony widzów! Pokazuje to jak duży potencjał ma nadal ten program. To daje bardzo dobre prognozy na przyszłość – mówi Edward Miszczak w rozmowie z Wirtualnymi Mediami.
Czy to oznacza, że "Big Brother" będzie kontynuowany? Jak mówi Miszczak, na takie deklaracje jest jeszcze za wcześnie.
W rozmowie z portalem odniósł się także do komentarzy internautów i widzów. Ci w sieci podkreślają, że program jest nudny, przewidywalny, produkcja nie ma ciekawych propozycji dla mieszkańców. Gotują, myją się, jedzą, potem znów gotują i znów jedzą. Czasem trafi się jakieś zadanie lub rozmowa na bardziej kontrowersyjny temat.
Miszczak wyjaśnia, że wszystko to przez… uzależnienie od technologii. Jego zdaniem pierwsza edycja show spotkała się z tak ogromnym zainteresowaniem, bo domownicy byli nastawieni na zabawę, nie byli przyzwyczajeni do nowych technologii, które ułatwiają życie.
- Gulczas wspominał ostatnio, że kiedy w pierwszej edycji uczestnicy weszli do Domu Wielkiego Brata to pamięta ten czas jako jedną wielką i szaloną imprezę. Dzisiaj mamy inne pokolenie. Teraz przez kilka pierwszych dni uczestnicy pozbawieni smartfonów nie wiedzieli, co mają robić. Regułą formatu jest, że pierwsze dni przeznaczone są na zapoznanie się i integrację grupy. Okazało się jednak, że uczestnikom trudno się odnaleźć w świecie bez technologii. Na szczęście dziś już popękały lody. A w mediach pojawiły się też głosy, że ten program jest trochę rentgenem młodego pokolenia, które przyzwyczajone jest do korzystania z ułatwień jakie niesie współczesny świat – powiedział.
Myślicie, że to właśnie o dostęp do technologii chodzi? Show trwa dopiero kilkanaście dni (w planach ma potrwać 91). W niedzielę 7 kwietnia z programem pożegnała się Karolina.