Seriale zagraniczneBez trzymanki przez galaktykę. Nowy sezon "Ricka i Morty'ego" już jest!

Bez trzymanki przez galaktykę. Nowy sezon "Ricka i Morty'ego" już jest!

Ogromny sukces "Ricka i Morty'ego" może dziwić. Bo to dość niezwykły serial - na pierwszy rzut oka uderzający obscenicznym żartem, po pewnym czasie przyciągający absurdalnymi zwrotami akcji. To także komedia sci-fi, która wcale nie poprawia humoru. Twórca kreskówki sam o sobie mówi: "Jestem dziwaczny".

"Rick i Morty" wracają z 5. sezonem
"Rick i Morty" wracają z 5. sezonem
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

21.06.2021 15:30

"Niczyje życie nie ma celu, nikt nigdzie nie przynależy, wszyscy w końcu umrą. Chodź pooglądać telewizję" - to zdanie pada na koniec jednego z odcinków "Ricka i Morty'ego". Jest też jednym z najpopularniejszych cytatów wśród fanów serii. Mniej zorientowane osoby mogłyby uznać, że pochodzi on z artystycznego filmu bez happy endu opowiadającego o bohaterach cierpiących na głęboką depresję. Zaskoczeniem może być więc to, że mówimy o rysunkowej komedii, do tego opierającej się na obscenicznym, absurdalnym żarcie. Zupełnie nie przeszkadza to głównym bohaterom w snuciu swoich rozmyślań dotyczących sensu życia i swojego miejsca we wszechświecie. A raczej – wszechświatach.

Mimo to podstawa fabuły serialu wydaje się bardzo przewidywalna. Akcja obraca się wokół tytułowych postaci. Rick to szalony naukowiec, którego wynalazki pozwalają na błyskawiczne podróżowanie w czasie i przestrzeni – nawet do odległych zakątków kosmosu. W przygodach towarzyszy mu wnuk, szkolny nieudacznik wzdychający do klasowej koleżanki.

A więc nic nowego, dość podobną parę można było obserwować w cyklu "Powrót do przyszłości". Na drugim planie znajdują się jego rodzice i siostra. To też żadna innowacja, w końcu animowane sitcomy opowiadające o rodzinnych perypetiach towarzyszą nam od lat, wystarczy wspomnieć o "Głowie rodziny" czy "Simpsonach".

Wehikuł czasu zamieniony na latający spodek

Pod tym względem twórcy "Ricka i Morty'ego" prochu nie wymyślili – bardziej dali widzom komfort zaczepienia w znanych sobie warunkach. Na tej bezpiecznej podstawie zbudowali jednak imponująco złożony świat. Współistnieją w nim istoty z wielu planet, w tym człowiek-ptak, jaszczuroludzie czy Abrodolph Lincolner, postać łącząca charaktery Adolfa Hitlera i Abrahama Lincolna.

Zanim jednak Rick zamienił się w ogórka kiszonego, a Morty stał się liderem własnego kultu, na ekranach pojawiły się ich pierwowzory: Doc i Marty. Od tych postaci rozpoczęła się współpraca Dana Harmona i Justina Roilanda, którzy pokazywali swoją twórczość w internecie, na stronie Channel101.

Był 2006 r., jeszcze przed wybuchem popularności YouTube’a. Harmon odpowiadał za scenariusz, Roiland podłożył głos pod postaci, które sam narysował. Te były prostą, obsceniczną, na wpół pornograficzną parodią bohaterów "Powrotu do przyszłości". Na Channel101 panowie nie byli wyjątkiem – strona była stworzona dla miłośników dziwacznego, absurdalnego, krótkometrażowego kina.

Doc i Marty w Ricka i Mortiego zmienili się podczas przerwy Harmona w pracy nad serialem "Community" w 2012 r. Wtedy do scenarzysty zwrócili się szefowie Adult Swim, nocnego pasma telewizji Cartoon Network skierowanego głównie do dorosłych widzów. Harmon w pojedynkę nie mógł zaoferować zbyt wiele kanałowi pokazującemu animacje. Dlatego odświeżył znajomość z Roilandem, a nowi zleceniodawcy duetu poznali pierwowzory nowych postaci.

Te spodobały się w Adult Swim. Był jednak jeden problem: Morty według stacji był zbyt ciamajdowaty i uległy wobec swojego dziadka. Ostatecznie odgryza się mu już w pierwszej scenie nowego serialu. Wyciągnięty siłą z łóżka wścieka się na szalony pomysł Ricka i próbuje odciągnąć go od steru jego statku kosmicznego.

Werdykt stacji? To nam się podoba. Ostatecznie producenci z Adult Swim zgodzili się, by Roiland podkładał głos pod obie główne postaci. Obsadę uzupełnili doświadczeni w komedii aktorzy, m.in. Chris Parnell ("Rockefeller Plaza 30") czy Sarah Chalke ("Jak poznałem waszą matkę").

Wszechświat się nami nie przejmuje

Efekt zachwycił amerykańskich krytyków. Ci co prawda dostrzegali pewne podobieństwa do klasycznych, komediowych animacji. Niektórzy pisali o "Ricku i Mortym" jako o nowej, mroczniejszej "Futuramie", odwołując się do kreskówkowego hitu stacji Fox, którego akcja toczy się w kosmosie. W większości jednak stwierdzali, że nowego serialu zwyczajnie nie ma do czego porównać.

Wielu zauważało, że pod warstwą obrzydliwych, prostackich żartów z seksu, defekacji czy alkoholizmu kryje się głęboka, a czasami też gorzka refleksja nad światem i ludzkim życiem. "Nie polecałbym oglądania serialu podczas jedzenia, ale niezwykle doceniam [...] jego emocjonalną i filozoficzną spójność, doskonałą pracę aktorów oraz absurdalne żarty" - czytamy w recenzji Alana Sepinwalla z serwisu HitFix.

Na temat połączenia absurdalnego, czarnego humoru i nihilistycznego podejścia do życia w "Ricku i Mortym" można się rozpisywać.

W jednym z odcinków kosmici, objawiający się ludziom jako gigantyczne, latające głowy, postanawiają zorganizować konkurs piosenki. Rywalizuje w nim kilka planet, które zaproponowanymi przez siebie kompozycjami walczą o swoje istnienie. Międzygalaktyczny odpowiednik Eurowizji wyłania tylko jedną cywilizację, która przetrwa.

W innym odcinku okazuje się, że wśród wielu równoległych wszechświatów istnieje również taki, w którym ożywione kawałki pizzy zamawiają na obiad ludzi.

Według fabuły stworzonej przez Harmona jesteśmy jedynie pyłkiem we wszechświecie, który niezbyt się nami przejmuje, od czasu do czasu jedynie się nad nami poznęca. Co więcej, żaden człowiek nie jest wyjątkowy, a w nieskończonej liczbie równoległych rzeczywistości istnieje nieskończona liczba naszych odpowiedników. Z drugiej strony na pierwszy plan często wysuwają się osobiste tragedie głównych bohaterów – przede wszystkim Ricka.

Szalony naukowiec zamienia się w ogórka kiszonego po to, by wymigać się od sesji terapii rodzinnej. Taka decyzja przysparza mu wielu kłopotów. Główny bohater serialu woli jednak dalej cierpieć niż próbować uporać się ze swoimi problemami.

"Tak, jestem dziwaczny"

W tym szaleństwie jest jednak metoda. I to dosłownie, bo Dan Harmon kolejne odcinki pisze, używając podobnego schematu - jak wyznał twórca "Ricka i Morty'ego", wdrukowanego w jego mózg. W jego centrum jest pragnienie, które chce zaspokoić dana postać. By to osiągnąć, musi stawić czoła przeciwnościom, a w końcu zapłacić wysoką cenę. Ta metoda pracy nad scenariuszem sprawdzała się także w "Community", wcześniejszym, aktorskim serialu Harmona. To właśnie ten tytuł dał mu rozpoznawalność i możliwość rozwijania kolejnych projektów.

Praca przy tej produkcji była ważna dla Harmona także z innego względu. Przy okazji rozwijania rzadko wyrażającej swoje emocje postaci Abeda zaczął przypuszczać, że może mieć zespół Aspergera. Po konsultacji z lekarzem okazało się, że rzeczywiście jest w spektrum autyzmu.

Twórca w podcaście Kevina Pollacka stwierdził, że jest mu blisko do "dziwacznych postaci, od których inni wymagają, by byli bardziej normalni. Tylko że ja tak nie potrafię". W rozmowie z komikiem Markiem Maronem stwierdził, że wielu osobom trudno się z nim dogadać – w tym kobietom.

"Bywa, że zamykam się w negatywnych emocjach. Choć nie robię niczego szczególnie złego, nie dopuszczam się zdrady ani nawet flirtu. Ale na przykład przestaję uprawiać seks, nie biorę prysznica, przestaję sprzątać" - wyznał Harmon. "Przestajesz się myć? - dopytywał zdziwiony Maron. "Tak, jestem… dziwaczny" - odpowiadał gość jego programu.

W Hollywood twórca "Ricka i Morty'ego" dorobił się też łatki "mistrza w przepraszaniu". Harmon miał zachowywać się niewłaściwie wobec jednej ze scenarzystek "Community" Megan Ganz. Sprawa wypłynęła w 2018 r.

"Jestem pełen żalu i wielu mglistych wspomnień związanych z nadużywaniem mojej pozycji, traktowania cię jak śmiecia. Poczułbym wielką ulgę, gdybyś powiedział mi, że istnieje sposób, aby to naprawić" - napisał Harmon w wymianie twitterowych wpisów z Ganz. "Chciałabym, by moje wspomnienia były bardziej mgliste" - odpowiedziała scenarzystka, odmawiając przyjęcia przeprosin, choć doceniając próbę Harmona.

Wybaczyła mu po 11-minutowym wyznaniu, którym podzielił się ze słuchaczami swojego podcastu "Harmontown". W jego czasie przyznał się, że przez lata uważał się za feministę, jednocześnie zachowując się "obleśnie" wobec podwładnej, która mu się spodobała. Jak przyznał, w ten sposób podkopał jej pozycję w zespole scenarzystów.

Ganz poleciła wysłuchanie Harmona osobom obserwującym ją na Twitterze, wskazując go za wzór do naśladowania. Być może dlatego twórca "Community" i "Ricka i Morty'ego" nadal cieszy się dobrą opinią w Hollywood – inaczej niż wielu innych postaci show-biznesu, które zaprzeczały podobnym oskarżeniom lub wolały je przemilczeć.

Dobra passa Harmona trwa, a jednocześnie rośnie biznesowe imperium budowane wokół szalonego naukowca i jego wnuka. Przez ostatnich 8 lat ich postaci trafiły na koszulki sprzedawane w sieciówkach, na domowe wycieraczki i do reklamy PlayStation 5. W gościnnej obsadzie serialu znaleźli się Susan Sarandon, Danny Trejo czy Elon Musk, osobiście wielki fan "Ricka i Morty'ego".

Nadal produkowany przez niszowe Adult Swim serial pokazywany jest na Netfliksie, a prawa do 5. sezonu przejęło HBO Max. W Polsce kolejne odcinki będą pokazywane na HBO Go. Pierwszy epizod nowej serii można będzie zobaczyć na platformie już 21 czerwca.

Źródło artykułu:WP Teleshow
seriale zagranicznerick i mortynetfix
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)