Trwa ładowanie...

Beata Harasimowicz o cenzurze skeczy w TVP. Podała listę tematów zakazanych

W najnowszym wywiadzie Beata Harasimowicz, która była związana przez ponad dwie dekady z TVP, opowiedziała o cenzurze w tej telewizji za czasów różnych rządów. Wymieniła, z czego nie wolno szydzić w skeczach od czasu, gdy PiS przejął władzę w TVP.

Beata Harasimowicz w 2013 r. podczas reżyserii kabaretu "Dzięki Bogu już weekend"Beata Harasimowicz w 2013 r. podczas reżyserii kabaretu "Dzięki Bogu już weekend"Źródło: fot. Pap
did9o52
did9o52

Beata Harasimowicz po studiach trafiła w 1992 r. do Telewizji Polskiej. Początkowo przygotowywała programy publicystyczne. Później zaczęła reżyserować liczne programy telewizyjne. Od 2006 r. mocniej skupiła się na kabaretach, pojawiając się po raz pierwszy jako reżyser w Opolu. Odpowiadała m.in. za Kabaretową Ligę Dwójki, Kabaretowy Klub Dwójki, "Dzięki Bogu już weekend", Mistrzowie Kabaretu czy Kabaret na Żywo. Nie bez przyczyny nazywano ją "królową kabaretu".

Jednak w 2016 r. po 24 latach postanowiła odejść z TVP, która wtedy została przejęta przez Zjednoczoną Prawicę. Była partnerka Roberta Górskiego przeszła do Polsatu, by potem założyć spółkę, która zajmuje się obsługą wydarzeń kabaretowych

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz: Te programy kochała Polska. Zniknęły z anteny TVP

W ostatniej rozmowie z Onetem Harasimowicz miała okazję porozmawiać o swojej przeszłości w TVP i o tym, jak zmieniał się kabaret na przestrzeni lat. Jak przyznała, w latach 90. brylowali monologiści, których dziś nazwalibyśmy stand-uperami - mowa m.in. o Jerzym Kryszaku czy Marcinie Wolskim.

did9o52

A gdy później pojawiły się kabarety jak Koń Polski, które poruszały społeczno-polityczną tematykę, to nikt w TVP nie ingerował w treść ich skeczy. - Nie odczuliśmy prób cenzury. Nie było sugestii czy tabu. Wolność była odczuwalna. Wszyscy się nią cieszyliśmy. Dwójka stała wtedy po stronie artystów. Mieliśmy przyzwolenie z "góry" - zapewniła.

Gdy dziennikarz Onetu zapytał, czy obecnie na Woronicza są tak samo chętnie zapraszane polityczne kabarety, Harasimowicz udzieliła odpowiedzi, która nikogo nie zaskoczy. Podała nawet listę tematów, których nie wolno poruszać w kabaretach.

- Tylko apolityczne. Nie można szydzić z Kościoła, Kaczyńskiego, PiS-u, ze Smoleńska. W 2015 r., po przejęciu władzy przez PiS w TVP obowiązywała długa lista tematów zakazanych. Zaczęła działać cenzura prewencyjna. Osoby na średnim szczeblu kierowniczym, w obawie przed zwolnieniem, zabraniały, tyle że gdyby sprawa trafiła wyżej, to emisja pewnie by się odbyła. Dlatego ja i grupa współpracujących ze mną kabaretów w 2016 r. stwierdziliśmy, że nie ma dla nas tam miejsca - wyjawiła.

Beata Harasimowicz w 2014 r. fot. Pap
Beata Harasimowicz w 2014 r.Źródło: fot. Pap, fot: Ireneusz Sobieszczuk

Przy okazji zapewniła, że przed rządami PiS-u nie doświadczyła prób cenzurowania. - Jedynym cenzorem skeczy byłam ja sama, kierując się dobrym smakiem. Nie zgadzałam się na zbyt wulgarne treści. To u mnie nie przechodziło. Natomiast ci, którzy zajmowali się polityką, robili to w taki sposób, że nie było można się do czego przyczepić. A też nikt wobec tych żartów nie protestował - oznajmiła.

did9o52

Dodała także, że Donald Tusk zupełnie nie przejmował się żartami na swój temat. - W kabaretowych posiedzeniach rządu nie było rzeczy, która byłaby ocenzurowana. Donald Tusk dostawał wcześniej doniesienia: "W Dwójce jest program, w którym się z pana śmieją, a jeden z kabareciarzy pana odgrywa. Co z tym robimy?". Premier na to: "nic!" - powiedziała.

Harasimowicz przypomniała za to sytuację z czasów pierwszych rządów PiS-u [lata 2005-2007 - przyp. red.]. W jednej z Nocy Kabaretowych w Mrągowie sparodiowano Jarosława Kaczyńskiego. - Po czasie doszły do mnie słuchy, że głową za transmisję zapłacił Wojciech Pawlak, dyrektor Dwójki po zwolnieniu Niny Terentiew przez Bronisława Wildsteina. Monolog Kaczyńskiego miał być jego "gwoździem do trumny" - wyznała.

Harasimowicz nie zapamiętała zbyt pochlebnie Jana Pietrzaka fot. Akpa
Harasimowicz nie zapamiętała zbyt pochlebnie Jana PietrzakaŹródło: fot. Akpa, fot: AKPA

W tamtych czasach była też świadkiem propagandy. - Miałam za zadanie sfilmować program Jana Pietrzaka. Poszłam na próbę, usłyszałam straszne piosenki o wilczych oczach Tuska. Podeszłam i powiedziałam, że jako redaktor Telewizji Polskiej nie zgadzam się na to, żeby takie treści zostały wyemitowane. Pierwszy raz w życiu spotkałam się z kabaretową propagandą, co dziś w TVP jest na porządku dziennym - wyjawiła Onetowi.

did9o52

Po telefonie Pietrzaka Harasimowicz dostała reprymendę. Wraz z ekipą zdecydowała się na protest. - Napisy końcowe kończyły się na chórku Jana Pietrzaka. Nikt z ekipy telewizyjnej, łącznie ze mną, pod programem się nie podpisał. Tyle mogliśmy. Później miałam propozycję zrobienia kolejnego występu Jana Pietrzaka. Odmówiłam - skwitowała Harasimowicz.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
did9o52
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
did9o52