"Zmiany". Beata Chmielowska-Olech, prezenterka TVP, żegna się z pracą?
Ostatni wpis Beaty Chmielowskiej-Olech wywołał konsternację wśród internautów. Co oznaczają zapowiedziane przez nią zmiany? Niektórzy twierdzą, że prezenterce "Teleexpressu" przyjdzie zapłacić rachunek za współpracę z "dobrą zmianą".
Beata Chmielowska-Olech prowadziła w TVP wiele popularnych programów m.in.: "Kawa czy herbata", "Poranek Info", "Mali światowcy". Zaczynała w 1998 r. od "Teleexpressu-Junior".
- W czerwcu tego roku stuknie mi 21 lat w "Teleexpressie". To jest oczko i rzeczywiście sama się dziwię, jak to szybko minęło. Ba, nawet myślę, że chyba się aż tak nie posunęłam. Prawda jest taka, że bardzo lubię ten program, śmiało mogę powiedzieć, że darzę go uczuciem wręcz - mówiła w rozmowie z "Newserią" na początku 2019 r.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To było już po czystkach przeprowadzonych w TVP przez nowe władze z nadania PiS. Odeszli m.in. Grażyna Torbicka, Piotr Kraśko i Maciej Orłoś, weteran "Teleexpressu". Chmielowska-Olech zachowała posadę ze wszystkimi również wizerunkowymi konsekwencjami.
Życzliwi dziennikarce widzowie zwracali w sieci uwagę, że jej naturalny uśmiech i blask znika, kiedy czyta informacje polityczne, zwłaszcza o kolejnych sukcesach rządzących. Jej chłód miał być manifestacją dystansu wobec wygłaszanych treści. Kiedy kończyła z "pańszczyzną", znowu cała promieniała.
Czy w kontekście planowanego przez obecną opozycję odpolitycznienia TVP, prezenterka może czuć się bezpiecznie? Użytkownikom dał wiele do myślenia niedawny post Chmielowskiej-Olech.
"Zmiany. Jesień. W cenie znów cieplejsze odzienie, pachnąca herbata i dojrzałe uczucie co serce ogrzeje, a umysł poruszy" - napisała w mediach społecznościowych.
Część odbiorców zrozumiała te słowa jako zapowiedź odejścia z TVP, część potraktowała je mniej metaforycznie.
"Czyżby to początek końca na wizji?", "Miotła pójdzie w ruch. Szczęśliwej drogi już czas", "Pięknie oddana schyłkowa faza 'dobrej zmiany' i wyzwania, które są przed nią", "Ludzie, przecież to tylko stwierdzenie faktu, że przyszła jesień i trzeba o siebie zadbać", "Zrobiło się zimno, więc rozpalmy ogień, w sobie również. Tyle. Nie doszukujcie się drugiego dna" - dyskutowali internauci.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Czasie krwawego księżyca" i prawdziwej historii stojącej za filmem Martina Scorsese, sprawdzamy, czy jest się czego bać w "Zagładzie domu Usherów" i czy leniwiec-morderca ze "Slotherhouse" to taki słodziak, na jakiego wygląda. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.