Barbara Kurdej-Szatan znów powiedziała "nie". Tym razem odmówiła TVP
Barbara Kurdej-Szatan po raz kolejny otrzymała propozycję poprowadzenia programu śniadaniowego. I znów odmówiła. Dlaczego?
02.02.2024 12:56
Barbara Kurdej-Szatan czego się nie dotknie, zamienia w złoto. Swego czasu zarówno TVP, jak i Polsat lansowały ją na największą gwiazdę stacji. Aktorka wciąż zapraszana jest na czerwone dywany, a reklamodawcy zabiegają o to, aby to właśnie w ich spocie zaprezentowała się uwielbiana przez widzów blondynka.
I choć przez moment znalazła się na czarnej liście w związku z aferą związaną z uchodźcami i Strażą Graniczną (tu przeczytasz więcej na ten temat), to jej obecność na ekranie wciąż gwarantuje wysoką oglądalność i przyciąga przed ekrany miliony fanów. Jak kiedyś wyliczył "Super Express", za każdy opublikowany post na Instagramie, który jest reklamą produktów dla dzieci, do kieszeni gwiazdy wpada ok. 50 tys. złotych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Barbara Kurdej-Szatan odmówiła. Dlaczego?
Nic zatem dziwnego, że stacje telewizyjne wciąż robią wszystko, aby twarz Kurdej-Szatan uświetniła właśnie ich ramówkę. Co ciekawe, kilka lat temu TVN wpadł na pomysł zatrudnienia aktorki w roli prowadzącej "Dzień Dobry TVN".
- Odmówiłam (...), dlatego że był taki moment, że ja tak dużo prowadziłam różnych programów, że w pewnym momencie miałam wrażenie, że ludzie nie wiedzą, czy jestem prowadzącą, czy bardziej aktorką. Scenę kocham i kocham grać. Stwierdziłam, że taki program jest do prowadzenie stricte dla dziennikarzy - tłumaczyła w rozmowie z Pudelkiem.
Choć aktorka wyraziła się dość jasno, "nowa" Telewizja Polska postanowiła podjąć jeszcze jedną próbę. Niestety, ku rozpaczy produkcji "Pytania na śniadanie", Kurdej-Szatan ponownie odmówiła podjęcia się zadania poprowadzenia śniadaniówki.
- Kilka lat temu odrzuciłam propozycję prowadzenia "Dzień Dobry TVN". Z racji tego, że jestem aktorką. Uwielbiam spełniać się artystycznie przed kamerą i na scenie. Tak trochę obawiałam się, że ta granica pomiędzy prowadzącą a aktorką się zatrze. Właściwie tutaj głównie chodzi mi o mój wizerunek, o postrzeganie publiczności - powtórzyła swoje stanowisko na łamach "Faktu". Żałujecie?