Australijska magia

Pochodzący z Australii Tan specjalizuje się w opowieściach, które najłatwiej opisać jako "dziwaczne" i "urocze". Melancholijne, słodko-gorzkie historyjki opowiadają o szarej codzienności, do której wkracza niezwykłość. Narratorami wszystkich nowelek z najdalszych przedmieść (bogato zdobionych ilustracjami miniaturek literackich) są zwykli przeciętniacy, ludzie tacy jak czytelnik. A jednak w ich życiu pojawiają się mądre, pomocne bawoły mieszkające na zapuszczonej działce, przedziwne machiny do wymazywania pamięci, a w ogródku każdego domu stoi balistyczny pocisk międzykontynentalny.

Australijska magia
Źródło zdjęć: © komiks.wp.pl

27.05.2013 | aktual.: 29.10.2013 17:21

Czytelnik poruszający się po tajemniczych (ale nie niebezpiecznych) światach Tana przypomina głównego bohatera "Przybysza". Ten niemy komiks opowiada o imigrancie przybywającym do obcego kraju. Wpierw zagubiony w obcym świecie, szybko poznaje rządzące nim reguły, spotyka ludzi podobnych do siebie, przekonuje się, że inność nie oznacza wrogości.* Tan zilustrował w tym albumie doświadczenia australijskich imigrantów*, w tym także swojego ojca, Malezyjczyka, i trzeba przyznać, że trafia w sedno. Nad stronami "Przybysza" unosi się jednocześnie tęsknota za utraconą ojczyzną i opuszczoną rodziną, strach przed nieznanym i entuzjazm poznawania nowego.

Ilustracja z albumu "Opowieści z najdalszych przedmieść"

Czytelnik studiujący "Opowieści z najdalszych przedmieść" zachowuje się podobnie jak przybysz - zaczyna nieufnie, nie rozumie zasad, ale szybko orientuje się, że to opowieść o ludziach takich jak on. Inność nie jest czymś złym!

Kartkując album wciąż zastanawiałem się, skąd taka forma, dlaczego po prostu nie otrzymałem klasycznego komiksu. Ale szybko zorientowałem się, że Tan doskonale wie co robi. Łącząc prozę z ilustracjami pozwala zobaczyć niesamowitości na własne oczy, ale pozostawia też miejsce wyobraźni czytelnika. Dzięki temu wszystkie te niesamowitości sprawiają wrażenie swojskich, normalniejszych. I nie dziwią nawet renifery przebierające dzieciom w pamiątkach.

Ilustracja z albumu "Przybysz"

Nie oznacza to, że Tan ani razu się nie potyka. Zarówno "Opowieści z najdalszych przedmieść" jak i "Przybysz" grzęzną czasami na sentymentalnych mieliznach. Rozczarowująca jest zwłaszcza miniaturka o małżeństwie dziadka i babci. Oczywiste przesłanie opakowane w nudną historyjkę razi i wprowadza do książki fałsz - wszak do tej pory stroniła od dydaktyzmu. Na szczęście to tylko momenty, drobne wpadki, a nieudane historie sąsiadują z fenomenalnymi. Łatwo więc wybaczyć Tanowi "Opowieść dziadka" skoro znalazła się w jednym tomie "Deszczem w oddali".

Niezwykła wyobraźnia australijskiego artysty pracuje również na potrzeby filmu. W 2010 roku światową furorę zrobił obraz "The Lost Thing". 15-minutowa animacja o chłopcu znajdującym na plaży niezwykłe stworzenie (tytułową zagubioną rzeczą) wyłuszcza wszystko, co w twórczości Tana najlepsze. Jeżeli więc nie zaufali państwo moim słowom, proszę poświęcić kwadrans na obejrzenie krótkiego filmiku. A następnie poznać Shauna Tana.

"Przybysz"

"Opowieści z najdalszych przedmieść"

Źródło artykułu:WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)