Artur Orzech grał w Różach Europy. Dziś jest głosem Eurowizji
Artur Orzech dziś znany jest głównie z corocznego komentowania Eurowizji. Ale w młodości założył rockowy zespół Róże Europy, z którym nagrał dwie płyty.
17.05.2019 | aktual.: 17.05.2019 18:53
Głos Artura Orzecha i jego uszczypliwe komentarze to nieodłączny element każdej Eurowizji. Nie wyobrażamy sobie tego konkursu bez niego. Ale zanim Orzech został prezenterem i dziennikarzem, sam zajmował się muzyką. Był gitarzystą w zespole Róże Europy.
"My jesteśmy rock'n'rollowcami / Pijemy tanie wino, pijemy je litrami" - taką piosenkę Artur Orzech nagrał z Różami Europy. Ale po dwóch latach postanowił odejść:
- Odszedłem z zespołu Róże Europy w momencie, gdy dostałem propozycję pracy na uczelni. Uznałem, że nie sposób pogodzić koncertów z pracą naukowca. Nie chciałem jeździć po Polsce w czarnej skórze, z gitarą w ręku, i udawać wiecznie młodego muzyka - powiedział w rozmowie z Pomponikiem.
Orzech współpracował z zespołem przy dwóch płytach: "Stańcie przed lustrami" (1988) i "Krew Marilyn Monroe" (1989). Po tym, gdy odszedł, muzycy wydali jeszcze 9 płyt. Ostatnia - "Zmartwychwstanie" - ukazała się w 2013 roku.
Co ciekawe, biografia dziennikarza zawiera jeszcze jeden mało znany fakt. Orzech studiował iranistykę, a później przez kilka lat wykładał język perski na uniwersytecie. Pojechał też na stypendium do Afganistanu, gdzie toczyła się wojna:
- Trzy razy w Kabulu, stolicy Afganistanu, otarłem się o śmierć. Raz eksplodowała rakieta blisko ambasady polskiej, w pobliżu której pomagałem w tłumaczeniach. Innym razem uniknąłem śmierci, bo nie zmieściłem się do przepełnionego autobusu. Po odjechaniu z przystanku ten pełen ludzi autobus wybuchł! A potem jeszcze raz uciekłem śmierci – wspominał.
Artur Orzech będzie komentował Eurowizję 18 maja. Niestety zespół Tulia, który reprezentował w tym roku Polskę, nie przeszedł do finału.