Arlak szczerze o życiu uczuciowym. "Przychodzą i odchodzą"

Violetta Arlak to znana aktorka teatralna, filmowa i telewizyjna. Jedna z gwiazd "Rancza" w ostatnim wywiadzie opowiedziała m.in. o tym, na kogo może liczyć w czasie pandemii, czemu nie musi się ważyć oraz o swoim życiu uczuciowym.

Violetta Arlak znana jest widzom z serialu "Rancza"
Violetta Arlak znana jest widzom z serialu "Rancza"
Źródło zdjęć: © fot. AKPA
Kamil Dachnij

19.02.2021 22:11

Violetta Arlak może pochwalić się imponującym dorobkiem – wystąpiła w całej masie sztuk teatralnych, serialach oraz filmach. Zagrała m.in. sekretarkę w głośnej komedii Olafa Lubaszenki "Chłopaki nie płaczą" (2000), uczestniczkę tytułowego "Show" w filmie Macieja Ślesickiego (2003) i pacjentkę Janka, jednego z głównych bohaterów komedii "Zróbmy sobie wnuka" Piotra Wereśniaka (2003). Stale była obecna na małym ekranie, pojawiając się gościnnie na planie takich seriali, jak m.in. "Na dobre i na złe", "Kasia i Tomek", "M jak miłość", "Lokatorzy", czy "Plebania".

Widzowie kojarzyć ją mogą jednak przede wszystkim z roli Haliny Kozioł, żony wójta, w serialu "Ranczo". 53-letnia aktorka opisywana jest w mediach jako osoba energiczna i pogodna.

W rozmowie z "Na żywo" powiedziała, że ma świadomość takiego odbioru swojej osoby. Przyznała, że jest optymistką. – Nawet w najtrudniejszym momencie może pojawić się coś, co wszystko odmieni na lepsze. Poza tym mam wokół siebie grono przyjaciół i bliskich, którzy zawsze mnie wspierają – wyjaśniła. Jedna z jej przyjaciółek pomogła jej w spłaceniu rat kredytu.

Czasopismo zapytało także o to, czy jest ktoś w życiu aktorki. Arlak zdobyła się na szczerą odpowiedź. – Oczywiście, że jest miejsce na miłość. Ale jeśli chodzi o mężczyzn, to oni przychodzą i odchodzą. Dlatego nauczyłam się już, że najlepiej liczyć na siebie. To ja muszę dać sobie wsparcie. Gdy mam obok siebie partnera jest świetnie, gdy go brak, też dobrze – wyznała.

Arlak odniosła się także do swojej wagi. Stwierdziła, że nie martwi się o to, stąd nie ma potrzeby się ważyć. – Kilka lat temu sporo schudłam i od tamtego momentu staram się trzymać formę. Do dziś stosuję kilka zasad. (…) Przy tym nie ważę się. Jeśli mieszczę się w ubrania i stroje sceniczne, to znaczy, że jest dobrze. Gdyby rzeczy okazały się zbyt ciasne, to bym zaczęła się martwić – powiedziała.

Komentarze (28)