Anna Skura jest już po rekonstrukcji piersi. Zacytowała wiadomości od hejterek
Anna Skura, znana influencerka, mieszkająca na Bali, chciała mieć większy biust, niestety wstrzyknięty żel trwale ją oszpecił. Jedynym ratunkiem była rekonstrukcja piersi. Skura do dziś mierzy się z komentarzami, że zasłużyła sobie na swoje cierpienie. "Nie odbierajcie mi prawa do tego, aby decydować, jakie piersi chcę mieć" - zwróciła się do internautów.
07.02.2024 | aktual.: 07.02.2024 17:09
Anna Skura jest podróżniczką i blogerką, która podpowiada kobietom, jak być szczęśliwą. Jej kursy kosztują od 500 zł do prawie 10 tys. zł. Dzieląc się złotymi radami, chętnie odwołuje się do własnych tragicznych doświadczeń związanych z nieudanym zabiegiem kosmetycznym. Żel, który miał zwiększyć objętość jej biustu, okazał się toksyczny i okaleczył ją.
"Boże, co to jest?"
- Pojawiłą się martwica tkanek. To znaczy, że trzeba je usunąć, a jak trzeba usunąć, to znaczy, że jest deformacja. Jeśli mamy to w piersiach, to mamy dziury. Jak zobaczyłam pierwszy raz moje piersi, mówię: "Boże, co to jest?". Mam nagle dziurę w piersiach - opowiadała w "Dzień dobry TVN".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Niech pani siebie zaakceptuje"
Anna Skura nie mogła liczyć na powszechną empatię.
"Za próżność trzeba czasem zapłacić wysoką cenę. Akceptujemy się takie, jakimi stworzyła nas natura", "Strasznie zakłamana pani jest. Niech najpierw pani zaakceptuje siebie, pokocha, to wtedy te operacje piersi nie będą potrzebne. Lubi pani robić wokół siebie szum", "Atencjuszka, powinno być jej wstyd od tej tej całej dramy, którą wyprawia po nieudanej kosmetycznej operacji" - cytowała korespondencję od internautów.
Odpowiedź na zarzuty
Po trzech latach od usunięcia trucizny ze swojego organizmu Anna Skura doczekała się upragnionej rekonstrukcji piersi. Wciąż nosi jeszcze specjalny biustonosz po niedawnej operacji. Po tym, jak spełniła swoje marzenie, odniosła się do fali krytyki, która ciągle na nią spływa.
"Mierzę się z zarzutami, że dopisuję sobie jakąś historię, że to 'tylko operacja cycków', że 'nie akceptuję swojego ciała, skoro to robię'. A tu nie chodzi tylko o zmianę wyglądu, ale o przezwyciężanie swoich słabości, o odnalezienie wewnętrznej siły i o pokazanie, że każdy ma prawo do decydowania o sobie" - tłumaczyła w mediach społecznościowych.
"Moje piersi, moja decyzja"
Anna Skura przekonuje, że upubliczniła swoją dramatyczną historię z myślą o innych ofiarach zabiegów plastycznych, które przeżyły podobną traumę i potrzebują wsparcia. Zaapelowała także, aby uszanować wybory kobiet w ich prywatnym dążeniu do piękna i doskonałości.
"Moje piersi, moja decyzja. [...] Nie odbierajcie mi prawa do tego, aby decydować, jakie piersi ja chcę mieć. Nie odbierajcie mi prawa do decydowania nie tylko o moim ciele, ale również o tym, czym chcę się z wami tu dzielić" - podkreśliła influencerka.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o serialach, które "ubito" zdecydowanie za wcześnie oraz wymieniamy te, które powinny pożegnać się z widzami już kilka sezonów temu. Możecie nas słuchać na Spotify, Apple Podcasts, YouTube oraz w Audiotece i Open FM.