Anna Maria Wesołowska o wulgaryzmach na protestach. "Nie pochwalam, ale rozumiem"
Sędzia Anna Maria Wesołowska odniosła się do wulgarnego języka protestów przeciwników zaostrzenia prawa do aborcji. Przyznała się do pomyłki i przeprosiła. Choć to kogo i za co, może być zaskakujące.
30.10.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:31
Sędzię Annę Marię Wesołowską przed laty rozsławił court show pod tym samym tytułem emitowany w stacji TVN. Sędzia w stanie spoczynku dziś skupia się głównie na pracy z młodzieżą. Popularyzowanie zawiłej tematyki prawnej, zwłaszcza wśród najmłodszych obywateli, postawiła sobie za cel już na początku zawodowej kariery. Pisała dla młodych felietony w prasie, organizowała spotkania z uczniami zarówno w szkołach, jak i na salach rozpraw. Jakiś czas temu wydała także zaadresowany do młodych czytelników poradnik zatytułowany "Stalking, posiadanie narkotyków i inne czyny zabronione".
Niedawno zabrała głos w sprawie protestów przeciwników zaostrzenia prawa do aborcji. Sędzia zwróciła uwagę na wulgarny język demonstracji, których jednym z głównych haseł jest niecenzuralne słowo adresowane do polityków PiS, które każe im... wyjechać.
W obszernym wpisie na Facebooku prawniczka przyznała, że jest zdecydowaną przeciwniczką dosadnych określeń i nie widzi dla ich zastosowania żadnego usprawiedliwienia. Wspomniała nawet, jak kiedyś miała na ten temat gorącą dyskusję z jednym z licealistów. Chłopak nie zdołał jej wtedy przekonać. Co innego jednak obecna sytuacja w kraju i napięcia społeczne wywołane ostatnią decyzją TK, który zakończył prawie 30-letni kompromis aborcyjny.
"Dzisiaj przepraszam. Kiedy zobaczyłam młodych ludzi protestujących przeciwko zaostrzeniu przepisów aborcyjnych, zrozumiałam, że się myliłam. Są sytuacje, gdy język ma prawo wymknąć się spod kontroli. Człowiek uczy się jednak całe życie. Dzisiaj, chociaż nie pochwalam, to rozumiem. Podziwiam zaangażowanie w walkę o sprawy ważne" - napisała Wesołowska i przypomniała, czym jest obywatelskie nieposłuszeństwo.
"Przypomnijmy tym, którzy widzą w marszach naruszenie prawa, że umowa społeczna przyznaje obywatelom prawo do nieposłuszeństwa - świadomego naruszenia niesprawiedliwego prawa z intencją jego zmiany na prawo sprawiedliwe" - napisała.
Na koniec obszernego wpisu nie ukrywała swojego poparcia dla walczących o swoje prawa kobiet i podziękowała im za to, że swoim działaniem dają dowód istnienia demokracji w Polsce.
" (...) demokracja to nie jest dar, który może nam dać jakakolwiek władza. Demokracja albo jest w głowach i świadomości ludzi, albo jej w ogóle nie ma. Polska ulica pokazała, że u nas jest".