Anna Kalczyńska nie wytrzymała. Rozpłakała się na wizji
07.03.2022 09:21, aktual.: 07.03.2022 09:35
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Prowadząca "Dzień Dobry TVN" podczas sobotniego wydania nie potrafiła ukryć emocji. Niezwykle poruszyła ją historia ukraińskiego chłopca, który uciekając z ojczyzny, zabrał ze sobą tylko nuty.
Anna Kalczyńska, jak przystało na prezenterkę programu śniadaniowego, świetnie odnajduje się w każdym temacie. Niektóre z nich jednak mocno ją obciążają. W obliczu wojny w Ukrainie dziennikarka nie kryje emocji. Choć podczas sobotniego wydania "Dzień Dobry TVN" starała się zachować pełen profesjonalizm, w pewnym momencie łzy napłynęły jej do oczu.
Prezenterkę szczególnie poruszył materiał o ukraińskich dzieciach z rodzin zastępczych. Bohaterami reportażu TVN byli rodzice z sześciorgiem dzieci, którzy uciekali w popłochu z kraju ogarniętego wojną. Nie zabrali ze sobą większości majątku, a jeden z utalentowanych muzycznie chłopców nie zdołał spakować swojego instrumentu. Do Polski przyjechał tylko z nutami.
Po programie Anna Kalczyńska wyjaśniła na InstaStories, dlaczego właśnie ta historia tak bardzo ją dotknęła. "Ten chłopiec jest w wieku mojego syna. Ma 11 lat, chodził do szkoły muzycznej. Uciekając z Ukrainy zabrał ze sobą… nuty. Instrument okazał się zbyt duży. Nie mógł go wziąć. To jego historia tak bardzo mnie wzruszyła i jego tęsknota za kolegami, za Ukrainą, do której chce wrócić" - napisała.
Jak później dodała dziennikarka, po emisji materiału znalazł się darczyńca, który zaoferował chłopcu instrument. Teraz już w pełni będzie mógł układać sobie z bliskimi życie na nowo w Polsce.