Anita Sokołowska krytykuje działania policji wobec protestujących. "Hańba!"
Strajk Kobiet nie chce łatwo się poddać w walce o prawa aborcyjne. Ostatnie działania dość brutalnie były powstrzymywane przez policję, co oburzyło m.in. Anitę Sokołowską. Aktorka nie kryła emocji, jakie nią targały po ostatnich wydarzeniach w Warszawie.
Od 22 października, czyli od dnia ogłoszenia wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji w związku ze stwierdzeniem uszkodzenia płodu, trwają w całej Polsce protesty. Największe są w Warszawie. Na 18 listopada Ogólnopolski Strajk Kobiet planował blokadę Sejmu, ale na długo przed teren budynku był obstawiony przez policję i barierki.
Protest pod Sejmem przeistoczył się w marsz ulicami Warszawy, który powstrzymywała policja. W tłumie byli funkcjonariusze bez munduru, traktowano strajkujących gazem, w tym liderkę Martę Lempart. Uczestnicy mówili o prowokacji policji i jej agresji, zatrzymano kilkanaście osób. Postawa służb była powszechnie krytykowana, m.in. przez gwiazdy show-biznesu.
Gwiazdy wspierają protesty kobiet
Anita Sokołowska również zabrała głos w sprawie. Jest oburzona zachowaniem funkcjonariuszy wobec obywateli. "Nie mogę wciąż uwierzyć w to, co wczoraj wydarzyło się na ulicach mojego miasta. Państwo wypowiada wojnę obywatelom. Hańba!" - grzmiała w poście na Instagramie.
Jej zdaniem policja powinna "bronić demokracji i obywateli". Przytacza też opis wydarzenia podany przez aktywistę Barta Staszewskiego. Wynika z niego, że posłanka Magdalena Biejat została potraktowana gazem pieprzowym przez mundurowych, a legitymacja poselska Moniki Wielichowskiej została przez funkcjonariusza złamana na pół. Strajkujących bito pałkami teleskopowymi.
"To był pokojowy protest, legalny, nikt nie atakował policji i nie rzucał w nią racami ani kamieniami. Ale i tak Polska Policja użyła siły" - czytamy.