Andrzej Seweryn wulgarnie zwrócił się do Rosji. Teraz wyjaśnia, dlaczego
21.03.2022 12:27
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jednym z najmocniejszych akcentów niedzielnego koncertu TVN "Razem z Ukrainą", który odbył się w Łodzi, był występ Andrzeja Seweryna. Ceniony aktor zaprezentował wiersz ukraińskiego wieszcza Tarasa Szewczenki, a na koniec dodał jeszcze słynne słowa "Russkij korabl, idi na ch...j". W rozmowie z WP opowiada, dlaczego to powiedział i co jeszcze robi dziś na rzecz Ukrainy.
Przemek Gulda: Jak to się stało, że wypowiedział pan na łódzkiej scenie słowa, o których dziś rozpisują się wszystkie polskie media?
Andrzej Seweryn: Przecież to dziś upowszechnione na całym świecie hasło, które stało się mocnym i wymownym symbolem walki Ukrainy z bestialskim najazdem. Jego powtórzenie to dziś, moim zdaniem, oczywistość.
Dlaczego zdecydował się pan je wypowiedzieć głośno ze sceny?
Chciałem w ten sposób wesprzeć ludzi walczących o wolność. Bo jak można ich nie wspierać? Jak możnie nie wspierać na różne sposoby ludzi, którzy walczą o tak ważne, także dla nas, wartości? Uważam, że to mój obowiązek: moralny, społeczny i, co bardzo ważne, polski. Dziś niektórzy skupiają się na słowach, którymi zakończyłem moje wystąpienie, ale przecież wcześniej zaprezentowałem wiersz "Testament" Szewczenki, żeby pokazać i podkreślić, że walka o wolność Ukrainy trwa od setek lat. Ale chciałem zwrócić uwagę, że przecież to niejedyna rzecz, którą w ostatnich dniach robię na rzecz Ukrainy. To sytuacja, w której słowa są ważne, ale ważniejsze są konkretne działania na rzecz cierpiących.
Proszę powiedzieć coś więcej o swoim zaangażowaniu.
Chodzi o kilka spraw. Żeby pomóc ukraińskim uchodźczyniom i uchodźcom, postanowiliśmy z żoną otworzyć dla nich drzwi naszego domu. Żeby pomóc ukraińskiej armii, walczącej z bestialską agresją, wpłacamy pieniądze na zbiórki na jej rzecz. Żeby pomóc artystom i artystkom z Ukrainy, udostępniliśmy dla nich miejsca gościnne w warszawskim Teatrze Polskim, którego jestem dyrektorem.
Jest pan też aktywny na forum publicznym.
Tak, bardzo chętnie zabieram głos w tej sprawie, biorę udział w wydarzeniach publicznych, zarówno na scenie, jak i na ulicy. Bywam na specjalnych koncertach czy podobnych imprezach, ale także na demonstracjach i zgromadzeniach publicznych, których tematem jest inwazja na Ukrainę. Zachęcam wszystkich do udziału w tego typu wydarzeniach, to nic nie kosztuje, a ma bardzo ważne symboliczne znaczenie. To moment, w którym musimy pokazać ludziom na Ukrainie, że widzimy ich walkę, rozumiemy ich sytuację i robimy wszystko, co możemy, żeby ich wspierać.