Andrzej Piaseczny chwali program TVP. "Mam nadzieję, że tam wrócę"
Andrzej Piaseczny był jurorem pierwszych dwóch edycji "The Voice Senior". W trzeciej go zabrakło, co miało związek ze skandalem, który wybuchł po jego 50. urodzinach na początku stycznia. Upłynął prawie rok i Piasek wyraźnie tęskni do występów w hicie TVP.
07.12.2021 14:00
W "The Voice Senior" Piasek zasiadał w jury z Alicją Majewską, Markiem Piekarczykiem i Urszulą Dudziak (z ostatnią dwójką w pierwszej edycji) oraz Witoldem Pasztem i Izabelą Trojanowską (w drugiej edycji). Skład sędziów/trenerów zmieniał się kilkukrotnie, ale nic nie wskazywało na to, by Telewizja Polska miała zrezygnować z Piasecznego. Sytuacja zmieniła się w styczniu 2021 r., gdy po sieci zaczęły krążyć wulgarne nagrania z prywatnej imprezy muzyka.
Filmik nakręcono w domu Piaska, który zaprosił na 50. urodziny grupę znajomych. Była wśród nich Majka Jeżowska i Nergal, i to właśnie on nagrywał wulgarne toasty i okrzyki, a później podzielił się nimi w mediach społecznościowych. O gwiazdorze TVP skandującym antyrządowe hasła zrobiło się głośno i wkrótce okazało się, że Piasek nie powróci w trzeciej edycji "The Voice Senior".
Ale nie oznacza to, że już go tam nie zobaczymy. Piaseczny w wywiadzie z Pomponikiem wypowiadał się bardzo pochlebnie na temat "swojego" programu i wyraził szczerą nadzieję, że to nie koniec jego przygody z "The Voice Senior".
- Uważam, że to jest jeden z najlepszych programów talent show w ogóle, jaki wymyślono. Szczególnie z powodu uczestników – głosił Piasek. - Uczciwie mówiąc, mam nadzieję, że jeszcze tam wrócę – dodał niespodziewanie.
Oczywiście zdaje sobie sprawę, że póki w fotelu prezesa Telewizji Polskiej zasiada Jacek Kurski czy ktokolwiek związany z obozem PiS-u, będzie miał nikłe szanse na powrót do pracy w TVP. Ale nie traci nadziei.
- Nic nie jest wieczne, wszystko, co przychodzi - odchodzi. My również, ale mam wrażenie, że opcja rządząca odejdzie wcześniej – powiedział Piasek, który marzy, by Telewizja Polska była publiczna nie tylko z nazwy. Za wzór do naśladowania podał BBC, w której "żadni politycy nie mają możliwości złapania sterów".