Andrzej Kopiczyński miał cztery żony. Umierał w samotności
Ostatnią i największą miłością "Czterdziestolatka" była Monika Dzienisiewicz – Olbrychska. To dla niej Andrzej Kopiczyński zostawił żonę i córkę. Kiedy ukochana zmarła, nic o tym nie wiedział. Był już ciężko chory i pozbawiony kontaktu z rzeczywistością.
Andrzej Kopiczyński miał cztery żony. Umierał w samotności
15 kwietnia Andrzej Kopiczyński skończyłby 89 lat. Miał niezwykle barwne życie, naznaczone ogromnymi dramatami. Okres dzieciństwa i dorastania kojarzył mu się zawsze z głodem. Żeby przeżyć tuż po wojnie i pomóc rodzicom, okradał we Wrocławiu poniemieckie mieszkania. - Dla mnie i dla moich kolegów, to nie był problem. Wszyscy kradliśmy ołowiane rury z mieszkań, bo ołów bardzo dobrze "szedł". Chodziliśmy sprzedawać nasze łupy na "szaber plac" na placu Grunwaldzkim. Jak skończyły się ołowiane rury, to handlowałem słoikami, wekami. Schodziły jak świeże bułeczki – opowiadał Kopiczyński w "Dzienniku Łódzkim".
Już jako nastolatek wiedział, że chce być aktorem. Mimo wielu znakomitych ról, chociażby w "Znachorze" czy "Korczaku", w pamięci kolejnych pokoleń pozostanie na zawsze "Czterdziestolatkiem". Serial traktował jako uśmiech losu i dopust boży jednocześnie.
"Wejdzie Karwowski i wszystko zepsuje"
Andrzej Kopiczyński był pierwotnie przesłuchiwany do roli Karola, przyjaciela głównego bohatera, a Leonard Pietraszak miał zagrać inżyniera Karwowskiego. Ale niedługo przed rozpoczęciem zdjęć, reżyser Jerzy Gruza dokonał roszady. Kopiczyński był wtedy przeszczęśliwy. - Bardzo przeżywałem emisję pierwszego odcinka. Bałem się, czy ludzie w ogóle będą chcieli oglądać ten serial. Pamiętam, że siedziałem w oknie i nerwowo sprawdzałem, czy gdzieś z otwartych okien nie słychać dźwięków telewizora. Pamiętam też uczucie ulgi, gdy okazało się, że tak, oglądają – wspominał w magazynie "Rossnet".
Z czasem "Czterdziestolatek" zaczął być dla aktora kulą u nogi. - Jak kiedyś mówiono "Na wieki wieków amant", to ja mówię: "Na wieki wieków Karwowski". To z jednej strony miłe, ale z drugiej z czasem zaczęło przeszkadzać. Bywało, że miałem propozycję poważniejszych filmów. Już czytałem scenariusz, wszystko było na najlepszej drodze, a tu nagle producent protestował: "Tak nie może być, to jest poważny film, a tu nagle wejdzie Karwowski i wszystko zepsuje" – mówił z żalem w rozmowie z portalem wrocławskie24.pl.
Andrzej Kopiczyński wystąpił w kontynuacji serialu po 20 latach, bo, jak przyznawał, stracił już wszelkie złudzenia na zmianę swojego emploi, a poza tym zależało mu na pieniądzach.
Cztery małżeństwa
We wspomnieniach znajomych aktor uchodził za nieco nieśmiałego w kontaktach z kobietami. Jednocześnie cieszył się wśród nich wielkim powodzeniem. Żenił się czterokrotnie, chociaż o pierwszej wybrance nigdy nie wspominał. Jak pisze jego biografka Krystyna Gucewicz w książce "Jak być kochanym", to był krótki związek z koleżanką ze studiów, która niedługo po ślubie zostawiła Kopiczyńskiego dla innego.
Kolejne żony też były aktorkami: Maria Chwalibóg, Ewa Żukowska i Monika Dzienisiewicz - Olbrychska. Z tą ostatnią przeżył prawie 40 lat. Poznali się na planie serialu "Życia na gorąco" w 1977 r. przy okazji odcinka kręconego na Krymie. - Andrzej grał latynoskiego senatora, ja jego kochankę, amerykańskiego szpiega. Jałta była przepiękna, szalenie romantyczna i... zakochaliśmy się w sobie – opowiadała aktorka w "Życiu na gorąco".
Związek z byłą żoną Daniela Olbrychskiego opierał się na przyciągających się przeciwieństwach. Jak twierdzi Gucewicz, łączyło ich tylko jedno: miłość do zup. Dla ukochanej Kopiczyński zostawił żonę i córkę. Ewa Żukowska nigdy mu tego nie wybaczyła.
"To koszmarna choroba"
Ostatni raz Kopiczyński pojawił się na scenie w 2013 r. Rok później zdiagnozowano u niego szybko postępującą chorobę Alzheimera. Przestał rozpoznawać znajomych. Do końca opiekowała się nim żona Monika. Kiedy zmarła w 2016 r., aktor nawet nie był tego świadomy. Niegdyś porzucona Ewa Żukowska nie interesowała się losem dawnego męża. - Owszem, jestem byłą żoną pana Andrzeja, tak, mam z nim jedną jedyną córkę, ale to tyle - wyznała w "Super Expressie".
Aktora odwiedzała natomiast córka Katarzyna i znajomi. - To koszmarna choroba, każde odwiedziny Andrzeja to dla nas ogromne przeżycie – mówiła "SE" Krystyna Demska – Olbrychska.
Andrzej Kopiczyński zmarł 12 października 2016 r., cztery miesiące po śmierci ukochanej Moniki.