Andrzej Grabowski nie znosił "Świata według Kiepskich". Z bólem serca wchodził na plan

Andrzej Grabowski grał Ferdka w "Świecie według Kiepskich" przez 23 lata do końca w 2022 r. Na początku nie trawił tego serialu. Z czasem zmienił zdanie, paradoksalnie, przez spiętrzenie absurdów w tej opowieści o "zwykłej" polskiej rodzinie.

Andrzej Grabowski jako Ferdynand Kiepski
Andrzej Grabowski jako Ferdynand Kiepski
Źródło zdjęć: © AKPA

06.12.2023 | aktual.: 07.12.2023 08:41

Andrzej Grabowski nie był pierwszym wyborem obsadowym producentów do roli Ferdynanda Kiepskiego. Przed nim, jak podaje "Fakt", proponowano ją m.in. Januszowi Gajosowi, Januszowi Rewińskiemu, Krzysztofowi Kowalewskiemu.

"Każdy odmawiał. Powód był ten sam: serial jest żenu­jący. Myślę, że bali się tej przaśności, tej zbyt prostackiej powierz­chowności Kiepskiego" - mówiła współproducentka sitcomu Anna Skowrońska w książce "Zwariowana historia kultowego serialu Polsatu".

To był rok 1999. Andrzej Grabowski, któremu wysłano scenariusz, trochę na zasadzie "z braku laku", zgodził się zagrać głównego bohatera.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Przyjąłem tę rolę, bo w teatrze nie miałem co robić. Aktorstwo to moja praca, a nie hobby. Po prostu zarabiam w ten sposób - tłumaczył decyzję w Radiu Pogoda.

Ale na początku wcale go to nie bawiło.

- Ja nie znosiłem tego serialu. Przez trzy lata, jak przyjeżdżałem, to byłem chory, lepiej było nie podchodzić do mnie podczas kręcenia - przyznał na spotkaniu z publicznością w Ostrzeszowie.

Jeszcze przed wejściem na plan Grabowski zaproponował, żeby jego postaci zmienić imię.

- Podszedłem do reżysera, czyli Okiła Khamidova, Tadżyka z pochodzenia, który ledwo mówił wtedy po polsku i mówię: "Okił, może ja chciałbym mieć na imię Ferdynand, a nie Ludwik". On odpowiedział: "Dobra". Poparł mnie Rysiu Kotys, grający Paździocha. Powiedział: "Fajnie, będę mógł do ciebie mówić: "Ferdek-Pierdek". No i tak został ten Ferdynand - opowiadał aktor.

Andrzej Grabowski przekonywał się do serialu powoli, wraz z rozwojem scenariusza.

- Nie każdy odcinek jest dobry, czasem jest tylko totalnie głupi i o niczym, po prostu bez sensu, ale jak się zdarza dobry, to to jest naprawdę fantastyczne. Nagromadzenie głupoty w tym serialu stwarza, że ta głupota zaczyna być nadgłupotą, a nadgłupota jakąś tam mądrością - wyznał podczas spotkania autorskiego.

W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" doprecyzował istotę rzeczy, zwracając uwagę na odbiór społeczny "Świata według Kiepskich".

- Wiedziałem, że rozumienie go jest opaczne. Bo przecież jeśli ktoś podejrzewa, że szczytem naszego poczucia humoru jest: "Panie Paździoch, a zasadził ktoś panu kiedyś kopa w du..ę?", to bardzo się mylił. [...] Nadgłupota zaczynała być jakąś filozofią wręcz. Podobnie, jak Erazm z Rotterdamu, który napisał dawno, dawno temu "Pochwałę głupoty". Przecież on, opisując ten świat, posłużył się właśnie głupotą. Że głupota rządzi światem - spuentował Andrzej Grabowski.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Zabójcy" Davida Finchera, "Informacji zwrotnej" z Arkadiuszem Jakubikiem oraz ostatnim sezonie "The Crown", gdzie, spoiler, ginie księżna Diana. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Zobacz także
Komentarze (22)